I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Dlaczego nie uczą cię, jak obchodzić się z pieniędzmi w szkole? Alexander Evstegneev i ja często zadajemy sobie to pytanie po przeprowadzeniu seminariów internetowych na temat umiejętności finansowych. Wyjaśnię, dlaczego tak się nie robi. Zacznijmy od tego, kto będzie uczył? Czy znasz wielu bogatych nauczycieli - milionerów? Szkół w kraju są tysiące (!!!) Skąd wziąć tylu zamożnych nauczycieli. Zarządzanie majątkiem i finansami to obszar, którego należy doświadczyć poprzez osobiste doświadczenie. Nie da się tego nauczyć na papierze. Jeśli nauczyciel mówi o akcjach i obligacjach, powinien mieć prawdziwe historie dotyczące interakcji z tym światem. Dla pomysłu byłaby możliwa praca w szkole lub instytucie! Ale biurokracja pozbawia cię wszelkiej inicjatywy. Nie dość, że płacą symbolicznie, to jeszcze stwarzają przeszkody. Kto przy zdrowych zmysłach by to zrobił? I dlaczego, u licha, ktoś miałby uczyć twoje dzieci o bogactwie? I dlaczego można tego żądać od państwa za darmo! Czy czujesz sprzeczność? Ludzie mają jakąś manię, wierząc, że powinieneś się czegoś uczyć w szkole lub na studiach. A jeśli tego nie zrobiłeś, możesz „położyć się na plecach i kopać łapami” w pozycji ofiary. Skoro mnie nie uczono, nie było takiej lekcji, to nie jestem winien swojej obecnej sytuacji finansowej. To wszystko szkoła! Wygodna pozycja do szukania wymówek. Nadszedł czas na samokształcenie! Wszystkie (!!!) informacje są publicznie dostępne. W naszej bibliotece Cube mamy tysiące książek na temat bogactwa i finansów. Po prostu je przeczytaj! Przeczytałem ponad 1000 książek i po nich nie mogę sobie nawet wyobrazić, czego oczekują od życia ludzie, którzy nie czytali niczego poza Dontsovą. Ci, którzy nie czytają, mają prawie zerowe szanse na sukces. Moim zdaniem czytanie książek i robienie tego, co radzą autorzy, jest o wiele łatwiejsze niż codzienne wstawanie i pójście do pracy do biura. To kwestia wyboru. Kwestia samokształcenia Do napisania tego artykułu skłoniła mnie biografia Konstantina Eduardowicza Ciołkowskiego. Przeczytaj na Wikipedii: „Konstantin z nieznanych powodów nigdy nie wstąpił do szkoły, lecz postanowił samodzielnie kontynuować naukę. Żyjąc dosłownie o chlebie i wodzie (ojciec przysyłał mi 10–15 rubli miesięcznie), zacząłem pilnie się uczyć. „W tamtym czasie nie miałem nic oprócz wody i czarnego chleba. Co trzy dni chodziłem do piekarni i kupowałem tam chleb za 9 kopiejek. W ten sposób żyłem za 90 kopiejek miesięcznie”. Aby zaoszczędzić pieniądze, Konstantin poruszał się po Moskwie wyłącznie pieszo. Wszystkie wolne pieniądze wydawał na książki, instrumenty i chemikalia. Codziennie od dziesiątej rano do trzeciej lub czwartej po południu młody człowiek studiował nauki ścisłe w Bibliotece Publicznej w Czertkowie – jedynej wówczas bezpłatnej bibliotece w Moskwie w bibliotece miała jasny harmonogram. Rano Konstantin studiował nauki ścisłe i przyrodnicze, które wymagały koncentracji i jasności umysłu. Potem przeszedł na prostszy materiał: beletrystykę i dziennikarstwo. Czynnie studiowałem „grube” czasopisma, w których publikowano zarówno artykuły poglądowe, naukowe, jak i publicystyczne…”. Przykład Ciołkowskiego niestrudzenie powtarzam w swoich artykułach. Samorozwój daje rezultaty z biegiem czasu. Niezrozumiałe jest dla mnie, dlaczego ludzie pędzą do megamiast, spędzają kilka godzin w drodze do pracy, kręcą się jak wiewiórki w kole kredytowym, skoro mogą spokojnie posiedzieć w swoich wioskach czy miasteczkach na czystym powietrzu i zająć się samorozwojem. Wszystkie informacje dostępne są poprzez Internet. 5-7 lat samokształcenia i zostaniesz profesjonalistą. A potem możesz udać się do metropolii lub gdziekolwiek na świecie. Tacy ludzie są poszukiwani! Zajmujesz się samokształceniem. Przypomnij sobie ścieżkę Konstantina Eduardowicza Ciołkowskiego.