I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Opowieść o przypadku infekcji psychicznej Autor: Elena Plyusnina-Grinberg Jedna z moich wieloletnich nauczycielek i profesorów opowiedziała następującą historię. Dawno, dawno temu żyła rodzina. Mąż był fizykiem - podkreślała to nauczycielka, ponieważ jej mąż był fizykiem. I pewnego dnia ta rodzina otrzymuje wezwanie pogotowia – dziecko ma wysoką gorączkę, jest noc, przyjdź. Przyjeżdżają lekarze i wszystko wydaje się być jak zwykle, dziecko jest przeziębione, ale od akumulatora do łóżka rodziców i dziecka biegną przewody, które łączą się z hełmami. Kaski są takie jak dla motocyklistów, tylko z drutem. Są tylko trzy kaski, w zależności od liczby członków rodziny, leżą na miejscach do spania. Lekarze pytają: „Dlaczego tak się dzieje?” „No cóż, przez promieniowanie” – mówią dorośli – „jesteśmy całkowicie wyczerpani”. Lekarze rozumieją, że muszą wezwać zespół psychiatryczny, ale tak naprawdę nie rozumieją, do kogo dokładnie. Ostrożnie dzwonią, dorośli trafiają do szpitala psychiatrycznego, dziecko trafia do szpitala dziecięcego na leczenie przeziębienia. Psychiatrzy i psychologowie w szpitalu próbują dowiedzieć się, jak to się stało, co dotknęło dwie osoby na raz (jest to prawie niemożliwe, a raczej bardzo mocno wierzy się w urojenia naprawdę chorej osoby). Ale na pierwszych egzaminach zarówno matka, jak i ojciec opowiadają tę samą historię. Promieniowanie, jak mówią, jest silne, to wszystko potwierdza, a stan zdrowia jest zły, w głowie słychać głosy itp. Na chwilę są rozdzieleni. Tydzień później okazało się, że „pierwotnym źródłem” nadal był mąż fizyk. Mówił, że w nocy promieniowanie przenika do mózgu, dlatego potrzebny jest kask „uziemiony” poprzez akumulator. Żona szybko „wyzdrowiała”, skoro nie była chora, opamiętała się. A kobieta, nawiasem mówiąc, jest mądra, uspołeczniona, ma wyższe wykształcenie, w ogóle dobrą pracę - a nie jakąś „ciemną”. Lekarze mówią do niej: „A jak długo tak żyłaś?” - "Pół roku." Lekarze: „No jak to możliwe, że jesteś taką rozsądną kobietą, wykształconą, mądrą, a nie zauważyłaś, że ten mężczyzna miał urojenia, uwierzyłaś mu?” - „Więc sam myślę, JAK mogłem w to wszystko wierzyć?” Sytuacja jest jednocześnie komiczna i smutna, ale powiedziano nam to, aby pokazać, czym jest „infekcja psychiczna”, czyli innymi słowy stan kiedy wpadniemy pod silny wpływ innych ludzi, przekonujących teorii, nowinek itp. I nie mówimy tu tylko o oszustwie, tu działają nieco inne mechanizmy. Różnica polega nie tylko na zniekształconych informacjach przekazywanych od jednej osoby do drugiej, ale na „uzupełnianiu” i „dopasowywaniu” rzeczywistości przez drugą osobę do historii pierwszej – wtedy żona również usłyszała głosy i znalazła potwierdzenie „promieniowania” . Druga różnica polega na dostosowaniu swojego życia do „nowej rzeczywistości”. Często można to zaobserwować w sektach totalitarnych, często zdarza się to w rodzinach sadystów, a także u podatnych na sugestie niewykształconych osób. Ale w tej historii edukacja wcale nie pomogła. Dlatego nie musisz sobie pochlebiać, wszyscy możemy wpaść w podobne pułapki – w różnym stopniu „dziwne” i „dalekie od rzeczywistości”».