I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Każde nałóg to przede wszystkim rozwiązanie jakiegoś problemu lub sytuacji, która JUŻ istnieje ZANIM pojawi się nałóg. Zależność jest rekompensatą za ten problem/problemy, dostosowaniem w poszukiwaniu utraconej równowagi. Obecność zależności w bieżącym czasie wskazuje, że nadal nie ma normalnego rozwiązania pierwotnego problemu. A początkowa nierównowaga, choć zrekompensowana „złym nawykiem”, nigdy nie została całkowicie rozwiązana w inny, bardziej przyjazny dla środowiska lub naturalny sposób. I to jest powód do zastanowienia się nad powodami i/lub powodem szukania pomocy. Moje doświadczenie: Pamiętam, jak w szkole średniej (w wieku 16-17 lat) nauczyłem się palić. Wtedy naprawdę chciałam wyglądać dojrzalej, fajniej, bardziej znacząco. Aby inni rówieśnicy i starsi panowie zobaczyli mnie z papierosem i rozpoznali, że jestem „jednym ze swoich”. Oryginalność została zaakceptowana. Oczekiwanie akceptacji z zewnątrz i chęć wyróżnienia się w ten sposób stały się zadaniem, które starałem się szybko i jasno rozwiązać. Zacząłem palić nie tylko papierosy z filtrem, których „nie przyjmę”, ale papierosy typu „Belamorkanal”, „Kazbek”, „Amator”. W szczególny sposób wykręcając „kozią nogę” i trzymając ją mocno kciukiem i palcem wskazującym. To teoretycznie powinno podnieść mój poziom chłodu do niespotykanego dotąd poziomu.)) Pierwsze papierosy, które wypaliłem, były okropne i smakowały obrzydliwie. Nie podobało mi się to, kaszlałem, z jakiegoś powodu połykałem dym... Potem cierpiałem z powodu tego, że mój żołądek był pełen dymu... Ale nadal próbowałem udawać kogoś innego, bardziej imponującego, bardziej ważny. Wtedy wydawało się to słuszną decyzją. Z biegiem czasu przyzwyczaiłem się i nauczyłem palić prawidłowo i rozpoczęła się druga faza uzależnienia – chemiczna. Mój organizm już domagał się nikotyny. I dręczyły mnie objawy odstawienia, gdy skończyły się papierosy. Papierosy stały się rozwiązaniem wielu problemów. Jest wiele pytań. - Musimy iść na przerwę - wszyscy idą do palarni. I idę. Papieros pomaga być w zespole. Nie odwracaj wzroku. Być sobą.- Trzeba omówić coś ważnego ze współpracownikami i przyjaciółmi - papieros, jako coś jednoczącego i jako mediator w rozmowie, wpisuje się w „atmosferę”.- Trzeba pomyśleć o czymś sam i tutaj papieros służy jako wzmacniacz myśli mistycznych. - Nie wiesz, co robić, jesteś głupi, jesteś bezczynny. Po raz kolejny istnieje rozwiązanie. Zapal papierosa. I nie jest już tylko próżniakiem, ale jakby był zajęty czymś ważnym - I tak dalej. Każdy, kto palił lub teraz pali, zrozumie mnie lub rozpozna siebie w poszczególnych opisanych momentach. Nie pamiętam, w którym roku rzuciłem palenie, chyba jakieś 15 lat temu. Nie mogę się pochwalić, że wróciłam na ścieżkę zdrowia dopiero dzięki terapii i psychologii. Jak to często bywa, pomogło mi mocne negatywne wydarzenie. W 2007 roku (o ile się nie mylę) trafiłam do szpitala z „kryzysem nadciśnieniowym”. Już pierwszego dnia, po kilku kroplówkach, zacząłem szukać na podłodze, gdzie palili. Poszedłem do wspólnej toalety na korytarzu i po zapachu wiedziałem, że jestem we właściwym miejscu. Wyjął paczkę, zapalniczkę i zapalił papierosa. I po kilku zaciągnięciach się, prawie leżałem na podłodze z zawrotami głowy i pociemniałymi oczami. Leżąc w tym niezbyt higienicznym miejscu, jak błyskawica uderzyła mnie myśl, tak oczywista i jasna...: „Co ja robię? Czy chcę umrzeć? Nie, ale się zatrułam! Zakopuję się! MUSZĘ SKOŃCZYĆ Z TYM KURWA TERAZ!”. Jestem zaskoczony – równie szybko karma dopadła mnie w toalecie. Dosłownie 2-3 zaciągnięcia i natychmiastowy negatywny efekt. Wyraźny pokaz tego, czego NIE robić, jeśli chcesz żyć. I od razu rzuciłem palenie. Wyrzuciłem także pozostałą paczkę papierosów i zapalniczkę do kosza na śmieci. Od tego czasu nie palę i nigdy więcej nie zapalę. Tak, nadal były długie tygodnie i miesiące wycofania się i walki ze sobą i fizycznymi pragnieniami. Ale dałem radę. Im dalej szedłem, tym coraz mniej miałem ochotę zapalić. A po około roku chęć wdychania dymu całkowicie zniknęła. Nie pozostało już nawet nic. Chyba banalne jest opisywanie korzyści, jakie dzięki temu uzyskałem. Ale dam ci trochę - ubrania, włosy i siebie - więcej.