I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Trudności finansowe zawsze martwią nas znacznie bardziej niż psychologiczne. Na ich tle niektóre problemy emocjonalne i interpersonalne często wydają się nieistotne, ponieważ... Zdolność do przetrwania zależy bezpośrednio od możliwości zapewnienia sobie środków finansowych; jest to konieczność biologiczna. Jednocześnie uważa się, że trudności moralne można przetrwać. Dlatego dobrobyt finansowy jest zawsze priorytetem. Z jednej strony jest to prawda, ale logika ta może też stanowić okrutny żart. Kiedy człowiek w danej chwili skupia się wyłącznie na tym, jak się wyżywić, jego świadomością kieruje strach: pozostanie bezdomnym, bez jedzenia, bez środków do życia. I jest to najsilniejszy ewolucyjnie ukształtowany strach, jaki istnieje. I często pozbawia możliwości rozsądnego myślenia, krytycznego myślenia. W rezultacie człowiek z całych sił stara się zarobić pieniądze, aby oprócz głównej pracy znaleźć wszelkiego rodzaju pracę w niepełnym wymiarze godzin, która pochłania całe jego życie. czas wolny, ale pieniędzy jest za mało, a jeśli wystarczy, to jest ciasno. Nie ma czasu i nie ma z czego żyć. A strach uniemożliwia nam rozważenie alternatywnych opcji. Paradoksalnie ta sytuacja, gdy człowiek całymi dniami pracuje w jednym miejscu i nie ma wolnego czasu, jest jego strefą bezpieczeństwa i komfortu-stabilności. Ta stabilność pozwala przetrwać. I to jest maksimum. Jednocześnie cierpią inne obszary życia: relacje, zdrowie, rodzina, rekreacja. Człowiek pozbawia się niemal wszystkiego, bo... nie ma już na to czasu ani energii. Z biegiem czasu organizm słabnie i zaczynają się problemy zdrowotne. A jeśli nie udało ci się założyć rodziny, za rogiem czeka uciążliwa samotność. Problemy toczą się jak kula śnieżna, jeden po drugim. A im dalej zajdziesz, tym trudniej będzie je rozwiązać, ale jeśli w pewnym momencie zorientujesz się, że życie utknęło w ślepym zaułku, staraj się nie wpadać w panikę i nie rozpaczać. Świadomość jest pierwszym ogniwem, które otworzy to błędne koło. Aby zmienić sytuację, potrzebny jest przemyślany plan i chęć zmiany dotychczasowego sposobu myślenia i życia, a także podjęcia ryzyka. Ale ryzyko nie jest czymś strasznym, nieprzewidywalnym i śmiertelnym. Zawsze można to przewidzieć. Nic w tym życiu nie dzieje się bez ryzyka. Absolutnie. Jedynym zadaniem jest zidentyfikowanie tych zagrożeń i podjęcie decyzji, jak postępować w tej sprawie. Pierwszą rzeczą, od której należy zacząć, jest ocena wszystkich obszarów swojego życia: zdrowia, związków, miłości i seksu, pracy, finansów. Określ, w których obszarach występuje największa „awaria”. Następnie określ, jakie zasoby są potrzebne do ich zrównoważenia. Przecież dobre zdrowie i nastrój nie tylko dają poczucie radości w życiu, ale także zwiększają produktywność. I tu pojawia się przeszkoda: skąd wziąć czas i energię, jeśli cały czas pracuję? Trzeba rozważyć własne zasoby, nie zaniedbując pomocy innych i innych rezerw. Przeanalizuj także, które źródło dochodu jest najbardziej pracochłonne, czasochłonne, ale jednocześnie najmniej opłacalne. Rezygnacja z tego często okazuje się najkorzystniejsza. Możesz ten czas zainwestować w siebie, we własne zdrowie, w swoją rodzinę, a także w bardziej dochodowy i produktywny biznes. Zwróć uwagę na wydatki: z czego możesz chwilowo zrezygnować? Kupić jeden przedmiot wysokiej jakości czy pięć jednorazowych? Traktuj każdy wydatek jako inwestycję. Co otrzymasz w zamian za swoje pieniądze? Jak bardzo jest to konieczne? Jak możesz wykorzystać to do swojego rozwoju? Traktuj czas w ten sam sposób: pracuj przez godzinę i zdobądź 300 rubli, czy też spędź ten czas na nauce, zdobywaniu nowych umiejętności, które przydadzą się w Twojej głównej lub przyszłej pożądanej pracy, która będzie bardziej opłacalna i wygodna. Spójrz krytycznie na swoją główną miejsce pracy: czy naprawdę nie jest to alternatywa, bardziej opłacalna opcja? Jeśli pracujesz w jednym miejscu przez 20 lat, nie oznacza to, że jest ono w tej chwili najlepsze. Praca jest i zawsze będzie. Dlatego jeśli nie jesteś właścicielem willi z wygórowanymi rachunkami za media, to nie masz ich wcale)