I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: psychoterapeuta, seksuolog, ekspert programów telewizyjnych, członek profesjonalnej ligi psychoterapeutycznej, mistrz NLP, psycholog edukacyjny, specjalista neuroprogramowania egzystencjalnego, specjalista ds. dobrostanu osobistego i relacji rodzinnych, trener, coach. Dziewczyna, która miała te problemy, pochodziła z Moskwy, miała 27 lat. A korzenie jej problemu sięgają, jak to często bywa, już z dzieciństwa. Powiem więcej: miały one także aspekt psychogenetyczny. Klientka przyszła do mnie na konsultację jako doświadczona psychoterapeutka i musieliśmy z nią wszystko ustalić, ale tutaj musieliśmy się mocno napracować i wykonano dość poważną pracę. Dziewczyna zidentyfikowała jeden ze swoich problemów - czerwonkę, na którą cierpiała w wieku 8 lat. Choroba była trudna w leczeniu, wiązała się z licznymi powikłaniami i do tej pory przypominała problemy z jelitami: częste biegunki i jak stwierdziła klientka „czasami był taki ból, że miałam ochotę wspiąć się po ścianie”. A kiedy już zaczęliśmy bezpośrednio pracować nad problemem, dziewczyna zobaczyła obraz swojej prababci i przypomniała sobie historię, że w tych odległych latach miała czerwonkę, na którą zmarła dosłownie w ciągu miesiąca. Wtedy udało nam się zidentyfikować wątki problemu. Do dziewczynki dotarli poprzez matkę i wujka, u których w dzieciństwie zdiagnozowano prątek czerwonki, ale na szczęście to wszystko. Moja klientka miała mniej szczęścia, problem trzeba było rozwiązać, a im szybciej, tym lepiej , bo to wszystko z czasem może doprowadzić do poważnych problemów zdrowotnych. Pracowaliśmy z tą sytuacją, wprowadzając pozytywne zmiany w obszarze płci, w wyniku czego „chwyt” osłabł. Klient poczuł się wzmocniony, ale nadal coś mu pozostało. A ja, opierając się na swoim doświadczeniu jako dobrego psychoterapeuty, nadal pracowałam z lękami klienta. Nie ma sensu ich wymieniać, bo ściśle rzecz biorąc, luźne stolce to strach w najczystszej postaci. Większość z nich miała etiologię dziecięcą i dopiero po ich uporządkowaniu ruszyliśmy dalej. Tu znów pojawił się problem – pojawił się obraz jej rodziców, a dziewczyna uświadomiła sobie i zrozumiała, że ​​w jej życiu pojawiła się negatywna rola rodziców, którzy do tej pory mieli ogromny wpływ na jej życie, ograniczając jej wolność. Chociaż był też pozytywny aspekt – pomogli jej finansowo, a cały ten problem wyglądał jak grube liny rozciągające się z wnętrzności klientki. Tę sytuację również można rozwiązać, ale przy odpowiedniej gotowości klienta i wizji perspektyw dalszych realnych zmian w relacjach z rodzicami. W tej sytuacji musieliśmy usunąć współuzależnienie od rodziców i stworzyć dla dziewczynki strefę komfortu, a następnie popracować nad technikami rozwiązywania relacji, które pozwolą nam skierować sytuację we właściwym kierunku. I dopiero po zakończeniu tych prac można było powiedzieć, że rozwiązanie psychosomatycznego aspektu choroby dobiegło końca. To wyraźnie pokazało „podróż w głąb siebie”, która pozwoliła dziewczynie utrwalić pozytywne zmiany przy pomocy konsultacji psychoterapeutycznych, które jej udzieliłem, jednocześnie łącząc jej wewnętrzną intuicję. Dopiero po tym zdano sobie sprawę, że problem został rozwiązany.