I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: artykuł można przeczytać w aktualnym magazynie dla kobiet „Specjalny”. Kobieta wybiera mężczyznę kierując się jego wielką przyszłością, a mężczyzna kobietę kierując się jej małą przeszłością. Aforyzm Ponad dwa lata temu napisałem artykuł o portalach randkowych, ale był on poświęcony analizie wielu serwisów. Analiza sprowadziła się bardziej do listy oferowanych usług płatnych/bezpłatnych oraz tego, które strony faktycznie odwiedzają prawdziwi ludzie, a które są tylko botami. Nie będę flirtował i nie powiem, że zostałem tam, rozmawiając z ludźmi. Wynik: w roku mojej komunikacji 705 osób trafiło do spamu, 2 osoby pozostały w moim kręgu znajomych. Jeden z nich stał się dla mnie cenny jako człowiek, drugi stał się cenny jako przyjaciel. Tak naprawdę w tym artykule posłużę się analizą drugiego mężczyzny. Myślę, że ten pogląd pomoże wielu kobietom w wyborze partnerów. ponieważ w naszych czasach serwis randkowy nie jest już czymś wstydliwym, to już prawdziwy sposób na znalezienie swojej osoby. Trzeba tylko umieć wybierać. Grupa nr 1: żonaci mężczyźni. Czego szukają: rozrywki na boku, nie ma czasu na zaloty. Zdecydowana większość nie chce niszczyć swojej rodziny, dlatego nie pojawiają się w miejscach publicznych. Z reguły ludzie nie mają romansów ze współpracownikami. Tacy mężczyźni zazwyczaj nie są biedni. Nie zapraszają „pod krzaki” ani na tylne siedzenie samochodu, nie tłoczą się w damskim mieszkaniu, nie narzekają, że „znajoma nie dała mi klucza do mieszkania. ” Po prostu wynajmują hotel, zawożą ich własnym samochodem (taksówką) i częstują w odosobnionych miejscach. Tacy mężczyźni mogą być idealnymi partnerami dla zamężnych pań, które nie chcą utracić stanu cywilnego, a także przez jakiś czas dla samotnych i rozwiedzionych pań, jeśli nie mają one ochoty łączyć regularnego seksu z „wyjściem”. Grupa nr 2: „ludzie biedni”. Czego szukają: szczęścia/szansy, nagle coś gdzieś „wyrywa się” za darmo. Z reguły są to rozwiedzeni mężczyźni, którzy nie znaleźli swojego miejsca nie tylko w słońcu, ale po prostu w życiu. Tutaj, moim zdaniem, mamy do czynienia z całkiem przyzwoitym pokrywaniem się z grupą nr 1, tj. z żonatymi mężczyznami, którzy „mają dość” swojej żony i chcą się zabawić na boku. Ale żona ściśle kontroluje absolutnie wszystkie finanse rodzinne. Grupa ta może obejmować szeroki przedział wiekowy, „od pionierów po emerytów”. Grupa nr 3: gigolos. To mężczyźni, którzy niemal całkowicie przenieśli się z realnego życia do wirtualnego, zalewając wszystkie sieci społecznościowe. Ale ich ulubionym miejscem są oczywiście serwisy randkowe. Ponieważ wirtualność pozwala puścić pawi ogon w melodię miliona. Grupa nr 4: młodzi mężczyźni. Można je również nazwać gigolosami, ale szukają nie tylko korzyści materialnych. Posiadając albo młodość, albo urodę, albo zadbane ciało i potężną moc, ignorują młode kobiety i kobiety w tym samym wieku i starają się dopasować do starszych i bardziej doświadczonych kobiet. Którzy zawsze im przebaczają i rozumieją, w przeciwieństwie do młodych ludzi. Nie wymagają pieniędzy na swoje utrzymanie, a nawet same je dają, jedzą smacznie i co niezwykle ważne, praktycznie nie zachodzą w ciążę. Grupa nr 5: Półszarpnięcia. To mężczyźni, którzy zupełnie bezpodstawnie uważają portal randkowy za portal darmowych prostytutek. Szybko wymyślają zupełnie niestosowne i często obsceniczne propozycje. A co najważniejsze, są szczerze urażeni, gdy otrzymują odmowę. Grupa nr 6: dziwne. To mężczyźni, którzy wierzą, że wszystkie kobiety dosłownie cierpią bez eksperymentowania w seksie. Dlatego każdemu już na starcie zaproponowano coś „za granicą”, udając niemal instruktorów seksu w tej niezwykle trudnej tematyce. Moim zdaniem tacy mężczyźni mają bardzo małe doświadczenie lub nawet nie mają go wcale. A taka oferta może przyciągnąć tylko kobietę zgodnie z systemem „rybak widzi rybaka z daleka”. Grupa nr 7: romantycy. Bez nich nie możesz się nigdzie ruszyć! Grupa jest niewielka, ale wierzy, że dobrą żonę można znaleźć na portalu randkowym. I to naprawdę JEST MOŻLIWE! Prawie każdy ma takich znajomych lub znajomych znajomych. Statystyki są całkowicie po stronie romantyków, jeśli nie weźmie się pod uwagę procentu jakości. Na moim!