I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Tego lata po raz pierwszy w życiu miałem okazję odwiedzić wieś. I to nie tylko na zwiedzanie, ale na 2,5 tygodnia... Wieś oczywiście nie jest „głucha”, ma światła i sklep, który bardziej przypomina przyczepę budowlaną. Asortyment sklepu obejmuje herbatę, pieczywo, karmelki, ciasteczka, wino, wódkę, Coca-Colę i, co ciekawe, farby, pędzle i papier. Komunikacja telefoniczna jest tylko na ulicy, w niektórych obszarach internet jest taki sam. W domu, w którym mieszkałam, nie było ciepłej wody, ale nie było ani łaźni, ani prysznica, toaleta była na zewnątrz. Dlaczego opisuję te wszystkie „korzyści”? Żeby było jasne, że to nie jest hotel, w którym wszystko jest wliczone w cenę, a dodatkowo jest dużo rozrywek, potrzebne są tylko pieniądze))) We wsi, w przeciwieństwie do miasta, pieniądze nie odgrywają prawie żadnej roli w czerpaniu przyjemności, szczególnie pod koniec lata, kiedy pojawiają się grzyby i jagody, a także warzywa z ogrodu. Do wsi przyjechałem samochodem o nazwie „Oka”))), szczerze mówiąc, nie miałem wcześniej styczności z takim samochodem, ani żadnego doświadczenia życia na wsi. Gdy tylko wysiadłam z samochodu, bolała mnie głowa, nie mogłam w to uwierzyć... Ale nie było już gdzie się wycofać, a moja głowa stopniowo się pogodziła, zrozumiała, że ​​jej właścicielka chciała nowego doświadczenia, które pomogłoby jej poznać się lepiej, a co najważniejsze, zrozumiała, czy mogłaby się bawić tam, gdzie praktycznie nie ma korzyści cywilizacyjnych... Ponieważ wujek był przyzwyczajony do życia w samotności, starałam się mu nie przeszkadzać ani słowem, ani czynem, więc jadłem to co mi dawali, chodziłem tam gdzie mnie wołali, starając się czerpać przyjemność ze wszystkiego, resztę czasu pozostawiłem sam sobie :) Owsianka z wodą, bez soli i cukru, ale z dodatkiem skondensowanego mleka na śniadanie. Na początku jadłam po prostu dlatego, że czułam głód, trzeba go było zaspokoić (nie trzeba było dokończyć jedzenia, są od tego koty), choć nie było smacznie, ale stopniowo znalazłam optymalne proporcje owsianki i mleko skondensowane, a na stole nie było też soli, dzięki czemu naprawdę mi smakowało. A po powrocie do domu zacząłem gotować dla siebie w ten sam sposób, tylko zamiast skondensowanego mleka dodawałem miód :)) A rzeka, wokół której nie było ani śladu piasku, zamiast której była wysoka trawa, miejscami pokruszona, i strome brzegi z bystrym nurtem, ale... Co za przyjemność zanurzyć się w niej w środku upalnego dnia... I herbata z liśćmi porzeczki zamiast liści herbaty, jako przekąska do ciasta, które upiekł mój wujek siebie, a skład ciasta nie mógł być prostszy: ciasto drożdżowe, a na wierzch domowy konfitura jabłkowa... I do mycia nie pod prysznicem, ale pod dębem Próbowaliście już tego? Przed tobą piękny rozłożysty dąb, wiadro wody o odpowiedniej temperaturze (pomoże ci w tym płyta grzewcza w domu), chochla, myjka, szampon, żel pod prysznic i... Piękno, bryza jest dmuchając, szybko się myjesz, jeśli nie jest szczególnie gorąco na zewnątrz jest gorąco, jeśli jest gorąco, to przyjemność może się przedłużyć... A jaka później przyjemność, nie dość, że ciało jest czyste, to jeszcze obmyte deszczówką, co specjalnie mój wujek zbiera się w beczkach, po czym organizmowi nawet nie przyszło do głowy prosić o śmietankę, w dodatku szczególnie po raz pierwszy uczucie podniecenia ze zwycięstwa nad uprzedzeniami, w tym także własnymi... Dotyczy to również życia bez gorącej wody , i mycie wodą deszczową, i ogólnie mycie pod dębem! Wyobraź sobie, że nie pod prysznicem, ale pod dębem! :)) Las, jaki piękny las na wsiach... Te mchy, porosty, drzewa, trawy, ptaki, jakie piękne muchomory, jak na zdjęciach, bo nikomu nawet nie przychodzi do głowy, żeby je kopać i deptać, ludzie celowo idź do lasu, po grzyby, jagody. A ja, podziwiałam, kontemplowałam, słuchałam, wąchałam więcej niż zbieranie grzybów i jagód... Spodobało mi się! A poza tym chodziłam boso po trawie na działce wujka i nogi mi podziękowały, przestały puchnąć i pozwoliły mi poczuć przyjemność dotykania ziemi i trawy... Książki oczywiście nie mogłam się bez nich obejść, ale ...Czytam je na głos (zamiast ćwiczeń na blokadę szczęki) na ulicy (tlen i opalanie), stojąc nogami na trawie... Poza tym wszystko!!!