I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: psychoterapeuta, seksuolog, ekspert programów telewizyjnych, członek profesjonalnej ligi psychoterapeutycznej, mistrz NLP, psycholog edukacyjny, specjalista neuroprogramowania egzystencjalnego, specjalista dobrostanu osobistego i relacji rodzinnych, trener, coach . To była ciekawa i niecodzienna praca: na konsultację z psychoterapeutą przyjechała do mnie dziewczyna z Moskwy. Ze swoich poprzednich wcieleń ma związek ze Skandynawią i ogólnie z tymi regionami. Zdecydowanie coś tam było. Dobrze zna mitologię nordycką. A miesiąc temu podczas pracy natknęliśmy się na jakąś postać, która „ciekawie” rozwiązywała jej problemy i dała jej monetę z czterolistną koniczyną, mówiąc, że zdecydowanie powinnaś odwiedzić te strony (wtedy twoja dusza tu była). , kilka dni później jej chłopak przypadkowo przynosi jej tę samą monetę z koniczyną. Ta postać powiedziała jej: „Jeśli zamierzasz jechać, pomogę ci finansowo”. tygodni, potem powiedziała, że ​​bardzo chce jechać na tę wycieczkę, jak dobry psychoterapeuta, zacząłem pracować nad tym tematem i zdarzył się drugi cud, praca była wieczorem, po prostu zgasiliśmy światła, para paliły się kolorowe lampki. Siedziała przede mną i nie mogłem zrozumieć, że ma coś puszystego na czole (widziałem to. źle), myślę, że to prawdopodobnie jej sweter (w podobnym kolorze), cóż, patrzę na to, myślę, jak to na niej leży, jak jest sklejone, jakby przed pracą nic tam nie było. Potem wyprostowała włosy i powiedziała: „Och, co to jest” Otworzyła oczy. W jej rękach było bardzo puszyste pióro gołębi (choć może już nie jest to pióro gołębi, ale było jakoś za duże i za puszyste). Zupełnie nie było jasne, skąd to się wzięło w biurze. Mówię: „No dalej, wyjmij informację” z pióra. Ujrzała siebie na szczycie skały, zaczęła płynnie kołysać się w różnych kierunkach i poczuła stan lotu. Pytam: „I co z tego?” Mówi: „Jestem ptakiem”. Było jeszcze kilka innych ciekawych zwrotów, ale już nie pamiętam. Potem wyciąga telefon i mówi: „posłuchaj tej piosenki”. Słuchałam jej często, wiele razy i łzy napłynęły mi do oczu. Nie mogłem zrozumieć dlaczego. Teraz „wydaje się, że wszystko układa się w jedną całość”. Piosenka naprawdę była w jakiś niezwykły sposób opowiadająca o ptakach i wolności, ale o czymś innym. Nie tyle słuchałem, co myślałem o tej sytuacji. Następnie ja, jako doświadczony psychoterapeuta, wykonałem swoją klasyczną pracę polegającą na przygotowaniu jej podróży: ona i Pracowałem też finansowo, zastępując ją w pracy - wszystko, co dotyczy „warunków przygotowania wyjazdu”. Potem zadzwoniła i powiedziała, że ​​moja mama wyraziła zgodę, ale zdobycie wizy zajmie dużo czasu. Wycieczka jest kosztowna, w marcu leci już swoim MCH do jednego z krajów skandynawskich.