I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: ...lub inny portal społecznościowy. Proponuję dyskusję dla kolegów! Artykuł odzwierciedla moją osobistą opinię i doświadczenie. Zasady etyczne opracowane dla psychologów i psychoterapeutów zostały napisane w dobie telefonów przewodowych i korespondencji papierowej. Nie ma w nich nic o elektronicznych szafkach na dokumenty i przechowywaniu danych osobowych (eksperyment psychologów, przeczesują hakerzy ich długopisy); o doradztwie indywidualnym i grupowym przez Skype; o grupowych maratonach online i zamkniętych anonimowych grupach w Internecie; nie ma nic o zasadach postępowania na portalach społecznościowych w ogóle, a na Facebooku w szczególności. Dlatego opierając się na starych, dobrych zasadach etyki poradnictwa psychologicznego, wychodzę z założenia, że ​​na Facebooku: - możesz używać konta do promowania swoich usług. jeżeli kierunek, w którym pracuje specjalista, nie zabrania reklamy w ogóle (nie zabrania jej konsultacji z psychologami); Dotyczy to szczególnie stron biznesowych i blogów reklamowych - psycholog powinien prowadzić osobisty blog i publikować zdjęcia rodzinne w domenie publicznej ze szczególną ostrożnością, ponieważ czytają go potencjalni, a nawet prawdziwi klienci; takie informacje zacierają pozycję zawodową psychologa, sprzyjają przeniesieniu, a w pracy mogą pojawić się niespodzianki - nie ma potrzeby dodawania wszystkich potencjalnych klientów do znajomych (LUB trzeba zastosować bardziej subtelne ustawienia prywatności dla „znajomych” i grup; prawdziwych przyjaciół i krewnych); jeśli jeden z Twoich nowych znajomych poprosi o konsultację, powinieneś go ostrzec i usunąć z listy znajomych; nawet jeśli masz w połowie puste i biznesowe konto, „przyjaźń” na portalach społecznościowych już samym faktem ponownie zaciera pozycję zawodową psychologa w stosunku do klienta; nie mamy jednak wpływu na subskrypcje klientów, dlatego posty publiczne powinny zachować profesjonalną pozycję lub przynajmniej nie dotykać szczegółów ich życia osobistego - nie musisz w ogóle wyszukiwać i dodawać swoich prawdziwych klientów do znajomych! Chociaż pomocne, Facebook będzie to polecać, gdy tylko wpiszesz numer telefonu do kontaktów... - subskrybowanie Twoich klientów (tylko oglądanie ich, przeglądanie zdjęć) jest tak samo dziwne, jak przychodzenie do ich miejsca pracy, aby zobaczyć, jak się mają robią lub dowiadują się czegoś o nich od przyjaciół; pokusa jest duża, ale drodzy koledzy, jeśli nie wiecie czegoś o kliencie, to znaczy, że klient nie chce się jeszcze otwierać z tej strony, albo po prostu nie jest to istotne dla waszego tematu - tak naprawdę to jest naruszeniem granic. Wyjątkiem może być sytuacja, gdy klientem jest popularna osobowość, bloger, aktor czy polityk, wówczas publikacje o nim i jego życiu pojawiają się wszędzie i wszyscy je czytają. Cóż, kolejnym wyjątkiem jest sytuacja, gdy klient sam wysłał Cię do obejrzenia zdjęć (no cóż, to wszystko na dzisiaj). Chętnie wysłucham uzupełnień i opinii kolegów i po prostu sympatyków!