I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Leczenie snami za pomocą analizy koszmarów Margaret Bowater i Evan Sherrard Taj Vol. 29, Nie. 4 października 1999 Tłumaczenie - Kotlyarov Dmitry Przegląd ogólny W analizie transakcyjnej bardzo mało uwagi poświęca się pracy ze snami, pomimo faktu, że sny mogą być żywym, symbolicznym odzwierciedleniem procesów emocjonalnych klienta i mogą być użyte jako wskazówka przy wyborze kierunek pracy w terapii. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku koszmarów sennych, które można uznać za psychiczny odpowiednik fizycznego bólu w ciele. Koszmary często mają swoje korzenie w traumie historycznej, zaniedbaniu lub molestowaniu, które doprowadziły do ​​decyzji dziecka o przetrwaniu, ale które nie chronią go przed traumatycznymi doświadczeniami w wieku dorosłym. Artykuł ten bada użyteczność zastosowania koncepcji analizy transakcyjnej i prostych technik behawioralnych zaczerpniętych z psychodramy do pracy ze snami. Naszą metodę sugerujemy przy pracy z grami, skryptowymi przekonaniami, nadmierną decyzją, wymuszaniem haraczy, a także w przypadku nawracających koszmarów pourazowych. Artykuł zawiera krótki przegląd transakcyjnej literatury analitycznej na temat snów. Opisaliśmy kilka koszmarów, korzystając z koncepcji analizy transakcyjnej i pracy terapeuty z czynnościami związanymi ze snami. W artykule przedstawiono związek pomiędzy koncepcją physis Berna (1947-1971) a koncepcją jądra wewnętrznego Jamesa (James i James, 1992). _________________ Współczesne badania nad snem wykazały, że podczas typowego ośmiogodzinnego snu śpiący ma cztery lub pięć okresów żywych snów podczas tak zwanej fazy REM (szybkiego ruchu gałek ocznych), kiedy ruchy gałek ocznych wykonują kilka razy ten sam cykl (Hobson, 1989, rozdz. 2). Oznacza to, że sny zajmują jedną czwartą czasu, kiedy śpimy. W ciągu ostatnich 15 lat opublikowano wiele książek, które dostarczają cennego materiału do pracy ze snami. Co więcej, badania dotyczące snów – w większości opublikowane w czasopiśmie Dreaming stowarzyszenia Association for the Study of Sleep i towarzyszącej mu publikacji Sleeptime – wskazują, że nasze sny mają bezpośredni związek z głównymi, bieżącymi problemami emocjonalnymi w naszym życiu. Są zatem niezbędne w pracy konsultanta czy psychoterapeuty, gdyż dostarczają nie tylko klucza do zrozumienia przyczyn cierpień psychicznych, ale także wskazówki do ich rozwiązania. Hartmann (1995) zasugerował nawet, że sny same w sobie są naturalnym procesem psychoterapeutycznym, a Ullman i Zimmerman (1989, s. 124) uważali, że wszystkie sny są próbą rozwiązania problemów emocjonalnych. Koszmary są zwykle nazywane snami strasznymi lub niepokojącymi, ale naszym zdaniem tak jest definicja jest dość wąska. Jak wiadomo, emocje, w przeciwieństwie do strachu, mogą zwyciężyć nad uczuciami, a zwłaszcza nad poczuciem winy, przerażeniem, zawstydzeniem, wściekłością, wstrętem i smutkiem. Chociaż późniejsze traumy są zwykle powiązane z wcześniejszymi traumatycznymi doświadczeniami, nie wszystkie koszmary mają swoje źródło w doświadczeniach z dzieciństwa. Zazwyczaj śniący budzi się z koszmaru w momencie kryzysu, gdy stawką jest jego przetrwanie – fizyczne, emocjonalne lub duchowe. Koszmary zmuszają śpiącego do przebudzenia się z nadchodzącego niebezpieczeństwa i wejścia w stan ego Dorosłego, aby rozwiązać i zintegrować krytyczną sytuację. W terminologii analizy transakcyjnej oznacza to często podjęcie ponownej decyzji w sprawie snów. Berne niewiele pisał o snach, chociaż jego praca The Mind in Action (1947), opublikowana w czasie, gdy wciąż starał się o uznanie jako psychoanalityk, zawiera rozdział. „Sny i podświadomość”. Wierzymy w to co napisałdefinicja podświadomości (rozdział 4 (1947/1971) w najnowszej wersji tej książki „Psychiatria i psychoanaliza dla niewtajemniczonych” jest nadal aktualna: „Podświadomość jest ośrodkiem energetycznym, w którym zaczynają się kształtować instynkty id. warto porównać podświadomość do fabryki... pełnej generatorów, których energia porusza maszyny... którym odpowiadają obrazy zawarte w podświadomości. Maszyny w fabryce wyglądają inaczej niż produkty, które wytwarzają działają zupełnie inaczej, w ten sam sposób obrazy podświadomości wyglądają i działają inaczej niż ich wytwory, czyli obrazy świadome lub mentalne. Można to zrozumieć, myśląc o snach, które w swojej formie stoją pomiędzy obrazami świadomymi i podświadomymi ( s. 135). Następnie Berne pisze: „Podświadomość to obszar, w którym przechowywane są uczucia. To nie jest jak przechowywanie towarów, ale raczej trzymanie zwierząt, więc podświadomość nie przypomina magazynu, ale zoo: wszystkie uczucia przechowywane w podświadomości nieustannie próbują wydostać się na zewnątrz. Uczucia są zamknięte w obrazach, tak jak prąd jest magazynowany w jakiejś baterii” (s. 137). Następnie opowiada, w jaki sposób uczucia mogą wyrwać się ze swoich pierwotnych obrazów i poruszyć w inny obraz. Do tego momentu całkowicie zgadzamy się z Bernem. Następnie jednak zaczyna wyjaśniać sny z punktu widzenia klasycznej szkoły psychoanalizy: „Jaka jest rola (lub cel) snów? Sen ma na celu zapobieganie przebudzeniu się śpiącego pod wpływem wstydliwych lub strasznych przejawów jego własnego Id. Sen jest strażnikiem snu... Koszmar to sen, któremu nie udało się zachować snu (str. 144).” Następnie podsumowuje to następującymi słowami: „Sny są ukrytym spełnieniem życzeń (s. 149)”. Chociaż większość dzisiejszych psychoterapeutów nie podziela tej definicji, Berne poszedł dalej i doszedł do bardziej przydatnej obserwacji opartej na swoim doświadczeniu w pracy z pacjentami, którzy przeżyli traumatyczne doświadczenia: „Wydaje się również prawdopodobne, że sny mają inny cel, mianowicie wspomaganie leczenia psychikę przed ranami emocjonalnymi i oszałamiającymi przeżyciami emocjonalnymi…. Dowody sugerują, że nawet codzienne doświadczenia emocjonalne muszą zostać w jakiś sposób „przetrawione” przez sny, aby jednostka mogła czuć się dobrze (s. 149). „Pogląd ten jest obecnie szeroko rozpowszechniony wśród psychoterapeutów pracujących z czynnościami związanymi ze snami. Berne zwrócił również uwagę, że brak snu prowadzi do psychozy, ponieważ zmniejsza się zdolność „trawienia” emocji podczas procesu snu. Berne wyjaśnił swoją metodę skojarzeń werbalnych, której używał do odkrywania ukrytego napięcia u pacjentów. Podał także udany przykład stosowania metod behawioralnych. W rozdziale 5 Psychiatrii i psychoanalizy dla niewtajemniczonych opisał, jak psychoterapeuta (on sam?) pracował z weteranem wojennym, który cierpiał na nawracające koszmary pourazowe (dziś nazwalibyśmy to zespołem stresu pourazowego), czołgając się z nim pod stołu, aby ożywić w pamięci traumatyczne wydarzenia, jakie miały miejsce w okopach strzeleckich i tym samym pozwolić na dopełnienie niedokończonych emocji. Jest to podobne do rodzaju pracy, którą wykonujemy z naszymi klientami, wykorzystując działanie lub wizualizację. Stosujemy go, gdy klient potrzebuje pomocy w przezwyciężeniu impasu, co znajduje odzwierciedlenie w postaci nawracających koszmarów. Artykuł Samuelsa 29 lat po tej publikacji i w ponad tysiącu różnych artykułów ukazały się dwa artykuły bezpośrednio związane z pracą z aktywnością snów. Dziennik analityki transakcyjnej . Wydaje nam się, że jest to uderzające niedocenianie tego istotnego, naturalnego narzędzia do diagnozowania i uzdrawiania. Pierwszy z dwóch artykułów, „Podejście TA do pracy ze snami”, napisany przez Arthura Samuelsa, został opublikowany w 1974 roku. Napisał: „WW terminologii AT sen można traktować jako dynamiczną, symboliczną reprezentację pozycji życiowej danej osoby w ramach jej scenariusza życiowego. Jeśli przyjrzymy się bliżej śnie, zobaczymy, że wygląda on jak niezwykle szczegółowy obraz miejsca, w którym aktualnie mieszka śniący. Jeśli cofniemy się od szczegółów, zobaczymy szeroki przepływ – skąd przyszedł klient i dokąd zmierza w swoim scenariuszu, czy poza nim. To badanie pokazuje metodę, za pomocą której tę symbolikę można przekazać w kategoriach AT (s. 27).” Samuels następnie opisał „klasyczne podejście Gestalt. Śpiący przede wszystkim przeżywa sen na nowo, mówiąc o nim w czasie teraźniejszym. Następnie proszone jest o utożsamienie się (w pierwszej osobie) z różnymi ludźmi, przedmiotami lub sposobami wyrażania się we śnie (s. 27).” Tutaj zgadzamy się z Samuelsem, że konieczne jest umożliwienie klientowi pełniejszego doświadczenia ról, które miał we śnie, aby pomóc mu wejść w świadomość i otworzyć nowe perspektywy rozwoju procesu. Ale Samuels wspomina o innym procesie: „Każdej z tych części, która została autentycznie doświadczona, można przypisać rolę pewnego stanu ego: rodzic opiekujący się, rodzic osądzający, dorosły, dziecko adaptacyjne i dziecko wolne. Przypisanie to jest wykonywane przez samego śpiącego (s. 27)”, który został przedwcześnie przeszkolony w zakresie stosowania techniki pięciu krzeseł do rozróżniania stanów ego. Następnie przystąpiono do pracy nad przerobieniem tych liczb, wyznaczonych w kategoriach AT. Samuels opisał pracę ze snem, w którym śniący wyruszał w niebezpieczną podróż kajakiem w dół rzeki. „Rzeka została natychmiast zidentyfikowana jako Uprzedzony Rodzic (s. 27)”, ponieważ gwałtownie kołysała łodzią! Powstaje pytanie: czy nie wydaje się, że rzeka najprawdopodobniej symbolizuje samą podróż życiową, podczas której klient musi wykorzystać wszystkie swoje stany ego. Jesteśmy przeciwni przyciąganiu w ten sposób kategorii stanów ego do pracy ze snami. Są jednak przypadki, w których można łatwo zidentyfikować pewne stany ego w snach i nad nimi pracować, jak opisała to Margaret Boewater: „Daniel, pięćdziesięcioletni mężczyzna, jest nadmiernie agresywny w stosunku do autorytetów. Opisuje swój sen: „Groziłem dziesięcioletniemu chłopcu laską, a on z rezygnacją wycofał się i skulił. Zdenerwowałem się, że nie zareagował agresywnie, tak jak chciałem. I postanowiłem go wesprzeć.” Stosując metody behawioralne, Daniel najpierw wcielił się w rolę mężczyzny, a następnie, zajmując pozycję chłopca, ze strachem oświadczył: „Nie wiem, jak go zagrać!” Kiedy Daniel ustanowił relację między sobą a chłopcem w stanie ego Dorosłego, przyszło mu do głowy kilka spostrzeżeń. Margaret zachęciła go, aby powrócił do historii, pomijając rolę chłopca. Postawił się w sytuacji mężczyzny, położył laskę na ziemi i przytulił chłopca, współczując mu. W ten sposób udało mu się odkryć swoje wewnętrzne Dziecko, które wychowało się w niezwykle autorytarnej rodzinie. W ten sposób, dzięki wglądowi emocjonalnemu, zmienił swoje zachowanie z rodzica krytycznego na rodzica opiekuńczego, jego dziecko doznało ulgi od strachu, a dysfunkcyjny wzorzec transakcyjny został uzdrowiony. Artykuł Thomsona ukazał się w innym artykule na temat snów w czasopiśmie Transactional Analytic Journal 1987. Była to „Praca marzeń w terapii rozwiązywania problemów” George’a Thomsona. Uważamy, że ten artykuł jest znacznie bardziej przydatny niż praca Samuelsa. Thomson opisał, jak wykorzystał proces Gestalt do zastosowania terapii ponownej decyzji Gouldinga w pracy ze snami. W swojej pracy nie kładł nacisku na identyfikację stanów ego, lecz proponował stworzenie pozbawionego scenariusza zakończenia snu. Pisał (1987): „W opinii autora sny zapisane w pamięci są analogiczne do naszej przeszłości, która jest dla nas istotna w danej chwili; a koniec snu jest podobny do naszej teraźniejszości, któraobejmuje frustrację, uczucia haraczy, które są powszechne na tym etapie życia; Tworząc nowe zakończenie snu, tworzymy w ten sposób analogię do przyszłości i podejmujemy niezbędne decyzje o zmianie (s. 175).” Thomson szczegółowo opisał, jak radzi sobie ze wszystkimi wymarzonymi rolami. Poprosił klienta o opisanie każdej roli, aby odsłonić aspekty osobowości lub scenariusza śniącego. Podał przykład pracy z marzeniem jednej kobiety. Śniło jej się, że stoi na środku drogi i martwi się, że ruch na drodze jest zbyt duży i samochody nie pozwalają jej przejść na drugą stronę. Po tym, jak klientka odegrała wszystkie role, zdała sobie sprawę, że sen był bardzo podobny do jej obecnego wzorca emocjonalnego: znajdowała się pod presją, czuła, że ​​utknęła i nie była w stanie osiągnąć tego, czego chciała. Kiedy Thomson poprosił ją o wymyślenie nowego zakończenia snu, klientka zdecydowała się zatrzymać cały ruch na drodze, aby mogła przejść na drugą stronę. Była to symboliczna ponowna decyzja, aby mogła wyrazić swoje potrzeby. Tydzień później na terapii grupowej kobieta oznajmiła, że ​​zaczęła już stosować w swoim życiu nowe rozwiązanie. Rozwiązywanie problemów związanych ze skryptem Nieustannie odkrywamy, że wszelkiego rodzaju niedokończone sny stanowią doskonałą podstawę do rozwiązywania problemów. Obrazy we śnie i sama ich treść zawierają istotne problemy emocjonalne w życiu śpiącego. Dlatego powtarzające się sny wskazują, że te problemy są nadal rozwiązywane, a powtarzające się koszmary oznaczają, że wciąż na nowo powracają do świadomości pewne trudne problemy, niczym bolesna rana, która woła o pomoc. Poniższy przykład zaczerpnięto z pracy Evana. Ernie, starszy duchowny, w wieku od 25 do 30 lat cierpiał na powtarzające się, żywe koszmary senne. W tym okresie swojego życia studiował teologię i poradnictwo duszpasterskie, zyskując coraz większą świadomość wewnętrznej dynamiki swojej osobowości. W tych koszmarach, krótkich i czarno-białych, Erniego nieustannie ścigały jakieś straszne czarne stworzenia, które wyglądały jak ogromne zwierzęta. W wieku 30 lat rozpoczął specjalne szkolenie, podczas którego pełnił funkcję kapelana szpitalnego, a po jego zakończeniu musiał napisać streszczenie kilku przypadków ze swojej praktyki. Ernie opisał przypadek umierającego pacjenta, który będąc ateistą odmówił mu pomocy. Nagle, po napisaniu raportu, zdał sobie sprawę, jak nielogiczna była jego złość na tego człowieka. Tej samej nocy znowu miał bardzo żywy koszmar. „Wielki czarny pies, podobny do dog niemiecki, goni mnie po opuszczonym polu usianym okopami, okopami, drutem kolczastym i połamanymi drewnianymi belkami. Jestem zupełnie sama i z biegiem czasu jestem coraz bardziej zmęczona. Wtedy zdaję sobie sprawę, że nie mam już siły uciekać i choć czuję, że ona mnie po prostu zagryzie na śmierć, nie widzę innego wyjścia, jak tylko odwrócić się w jej stronę. Kiedy się odwracam, ona zwalnia i podbiegając, chwyta mnie szczękami za rękę – czuję jej zęby, wilgoć i ciepło jej ust – ale ona tylko mnie trzyma i nie gryzie. Po prostu nie pozwala mi uciec, ale jednocześnie nie wyrządza krzywdy. Budzę się wtedy z uczuciem ogromnej ulgi. Przez kilka godzin po zaśnięciu czułem na ramieniu ślady jej zębów. Później zdałem sobie sprawę, że była symbolem mojego gniewu, który nosiłem w sobie od dzieciństwa, ale zawsze temu zaprzeczałem. Kiedy w końcu spojrzałem w głąb siebie, odkryłem, że nie boję się już tak jak kiedyś. I ten niszczycielski strach już do mnie nie wrócił. Uświadomiłam sobie swoją złość i chcę z nią pracować na terapii. Nigdy więcej nie miałem tych koszmarów”. Erniego, jak większość chrześcijan, uczono, że gniew jest zły, a nawet grzeszny. Dlatego Ernie starał się ignorować każdy odczuwany gniew, zwłaszcza jeśli wydawał mu się nielogiczny lub nie.