Prosty, ale skuteczny sposób, aby zmusić się do wstania z kanapy. Pokażę to na przykładzie porannego joggingu, ale tę metodę można oczywiście zastosować w wielu innych sytuacjach. Pomysł nie jest nowy, ale może komuś się przyda. Zdarza się, że bardzo chcesz coś zrobić, ale jest za leniwy. Sytuacja, gdy chcesz rano pobiegać, ale jak sobie wyobrażasz, leżąc pod ciepłym, troskliwym kocem, że teraz musisz wyjść na zimny, nieprzyjazny korytarz, a potem na ulicę... i tyle. chcesz się szczelniej owinąć i wysłać w drogę temu pomysłowi, który jeszcze wczoraj wydawał się tak atrakcyjny. A potem poczucie rozczarowania lub winy, albo po prostu niezrealizowane plany poprawy swojego zdrowia. Proponuję prostą metodę. Musisz podzielić proces na małe części składowe i wykonać je jedna po drugiej. Czy trudno jest iść pobiegać? Tak. Czy trudno jest po prostu usiąść na brzegu łóżka? Nie, to nie jest takie trudne. Następnie, gdy już pokonamy brzeg łóżka, możemy powiedzieć sobie: „No cóż, skoro usiadłam na skraju łóżka, to mogę wstać i pójść do szafy ze swoimi rzeczami”. Łatwo? Łatwo. I tak dalej na liście... Kiedy stoisz ubrany w sportowy strój, głupio jest nie wychodzić z mieszkania. Kiedy stoisz na zewnątrz, naturalnym jest, że zaczynasz kierować się w stronę miejsca, w którym biegasz. itp. Duże rzeczy należy rozbić na mniejsze. Im są mniejsze, tym lepiej. A w momencie realizacji należy patrzeć tylko na bezpośrednią, krótkoterminową perspektywę. Na krótki okres czasu trzeba wyznaczyć możliwie najmniejszy cel. Wyznaczanie zbyt dużych celów na raz nie jest zbyt dobre. To po prostu demotywuje. Jeszcze kilka akcentów, które ułatwią ten proces: lepiej przygotować się do biegu wcześniej – przygotuj strój, załóż go wieczorem. Miej przed sobą konkretny cel. przygotowania do zawodów, zgubienia zbędnych kilogramów czy dobrego zdrowia. i co najważniejsze, pamiętaj, że jeśli naprawdę, bardzo czegoś nie chcesz, to może powinnaś przestać się zmuszać i po prostu odpocząć? A? Powodzenia!