I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Nota autora: Praca z Klientem Edge niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw. Jednym z głównych jest to, że w pracy nie idzie dobrze, a klient i psycholog przyjmują postawę: „jesteś złym psychologiem, nie możesz mi pomóc”, „jesteś złym klientem i dlatego nie mogę ci pomóc.” Wyjściem z tego kręgu może być przejście do pozycji: „- jestem klientem ze specjalnymi potrzebami, więc nie jest mi łatwo pomóc (klientowi)”, „- ciężko mi się z Państwem współpracuje, więc jest to trudno mi ci pomóc (pt.).” Na przykład, jeśli klient bierze na siebie część odpowiedzialności za pracę. Przykładowo w proponowanym ćwiczeniu Klient brzegowy to osoba krocząca po krawędzi. W zasadzie jest zdrowy, jednak czasami miewa dość silne załamania emocjonalne. Gdyby były częstsze, można by, jak to się mówi, „postawić diagnozę”, ale człowiek jest zdrowy. Na tym polega specyfika i trudność pracy z takim gościem. Np. zwykły klient z depresją kliniczną – ciągle w niej jest. Do psychologa przychodzi także osoba z depresją. W trakcie pracy pojawiają się wyspy szczęścia, a czasem podczas sesji człowiek wychodzi z depresji. Okazuje się, że wszystko jest bardzo jasne: oto osoba z depresją, więc trafiła do psychologa i teraz poczuł się lepiej. W przypadku borderline jest zupełnie odwrotnie. W życiu jest normalnym człowiekiem, nie różniącym się od innych ludzi. Być może pod pewnymi względami nawet znacznie lepszy: bardziej pracowity, bardziej utalentowany, bardziej wydajny... Ale tylko czasami go to „przykrywa”. W jego życiu istnieją niewidzialne „wyzwalacze” - wyzwalacze, które aktywują ukryte mechanizmy emocjonalne jego psychiki i w tym momencie staje się to dla człowieka bardzo trudne. Teraz wyobraź sobie. Przecież zadaniem psychologa jest właśnie przepracowanie tych „trudnych” obszarów. Ale psycholog nie wie, „gdzie oni są”. Podobnie jak saper przed zaminowaną polaną, psycholog słucha opowieści gościa o tym, co go dręczy. I początkowo po cichu, samodzielnie, próbuje je zidentyfikować, znaleźć te „wyzwalacze”. Aby później, ostrożnie, ostrożnie, z informacją zwrotną, można było ich lekko dotknąć. Czy rozumiesz, co się dzieje? Do gabinetu przychodzi zupełnie normalna, zdrowa osoba, która w gabinecie zaczyna opowiadać o sobie, o tym, co go niepokoi, i nagle, z własnych wspomnień, albo z niezdarności psychologa, który „wdepnął na minę” zaczyna czuć się źle! Klienci przygnębieni, którzy choć na chwilę czują się lepiej w biurze, np. osoba może mieć trudności z zareagowaniem na słowo „lubię”. A wtedy każde pytanie z tym słowem może wywołać silne emocje. Na przykład psychoterapeuta pyta: „Czy lubisz patrzeć, jak spadają płatki śniegu?” Ale osoba ta zareagowała już na słowo „lubię” i w ogóle nie usłyszała drugiej części pytania - nadeszła emocja i wszystko przyćmiła. Osoba zaczęła mieć własne skojarzenia i już wycofała się do swojego wewnętrznego świata. Okazuje się, że jest to taka pułapka terapeutyczna. Można rozmawiać na każdy inny temat, ale nie ma to większego sensu. I nie da się rozmawiać na „chory” temat – zbyt duży ból wywołany „spustem” zmusza klienta do obrony i walki (czytaj: konfrontacja z psychologiem, czyli jego dewaluacja i wyparcie oraz wszelkie inne mechanizmy obrony psychologicznej), i nie pozwolić terapeucie do tego stopnia, że ​​„trzeba leczyć”. I tak się dzieje: sesja się kończy, wszyscy są zmęczeni, klient jest zły, psycholog jest zmęczony, a efektem jest… wstyd. (Mogą być różnice: np. inteligentny klient wstrzymywał się z całą sesją i udawał, że psycholog jest kochany. Ale w domu wybuchł, gdy przypomniał sobie sesję ze złością i oburzeniem.) Co robić? wiele różnych technik i podejść. A każdy psychoterapeuta ma swoje własne podejście, które najlepiej sprawdza się w przypadku takich klientów. Dlatego po prostu opiszę swoje doświadczenia, być może będą one przydatne dla niektórych moich kolegów lub osób odwiedzających witrynę. Technika jest dość prosta i opiera się na „efektie zmęczenia”. Jeśli jesteś zmęczony i chcesz odpocząć, to każda „szokująca” wiadomość będzie dla Ciebie jakby słabsza