I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

To dobre dla mężczyzn – potrafią zamienić wszelkie możliwe spory z matką żony w anegdotę i dobrze się bawić, śmiejąc się z takich sytuacji. Co więcej, teściowe, przynajmniej w dużych miastach, są nowoczesne – chodzą na fitness, na basen, do solarium – i wcale nie przypominają babć z robótkami na drutach. A teściowe? , Oczywiście nie! Oni też są nowocześni, jeżdżą samochodami, chodzą (nie wszyscy, ale wielu) na siłownię, internet w pełni opanowali... Ale żeby wytknąć synowej jej braki w wychowaniu dzieci, prowadzeniu domu , a właściwie w tym, co jest „gospodarką domową” - Przepraszam, każdy może to zrobić... I prawie każdy robi to z przyjemnością. Jeśli nie, to wy, drodzy czytelnicy, macie rzadki diament...Klient Yu Pracujemy razem od sześciu miesięcy, jest bardzo mądra, otwarta, dynamika rozwiązywania sytuacji życiowej jest pozytywna. Bóg zapłać każdemu za takiego klienta! Tak więc Yu przyszła na następną sesję zdenerwowana, roztrzęsiona, pogrążona we własnych, smutnych myślach. - Co się stało? - Kłótnia z teściową... Prawie znikąd. Przywiozłem do nich najmłodszego na tydzień, dziecko ma 4 lata, przywiozłem je z fotelikiem samochodowym - często jeżdżą na ryby, do lasu... Tydzień później odbieram - fotelik jest tam, gdzie ja no cóż, chociaż prawie codziennie wychodziliśmy na łono natury.... Dziecko nie może usiąść przy stole bez słodyczy, domaga się coca-coli i chipsów... Nic nie powiedziałem, ale kiedy zamontowałem w samochodzie krzesełko i próbowałem posadzić w nim dziecko, usłyszałem, że to wszystko bzdury i wozili swoje dzieci bez krzesełek. A potem eksplodowała i powiedziała, że ​​w ogóle nie myśleli o zdrowiu i bezpieczeństwie wnuka. Efektem jest skandal, jestem złą synową, podejrzliwą i niespokojną. Wychowała więc swoje dzieci. I wszystko jest w porządku! Cienki? Brat mojego męża jest cichym alkoholikiem, mój mąż ma wrzód żołądka, kilka prostszych chorób i mnóstwo rzeczy, których nie chcę widzieć u naszych synów! A ona nadal mnie uczy! No ale dlaczego ona taka jest?... Dlaczego „tak” można odpowiedzieć... Sporo tu się miesza - zazdrość o synową i przekonanie, że syn ma żonę nie taka jak jego matka, nie taka, jakiej on „godny” jest… Ale wydaje mi się, że jest też i to: teściowa, jak większość kobiet tamtych lat, na początku życia małżeńskiego odwróciła się przedstawicielom starszego pokolenia o poradę. Jak zrobić dżem, jak wyleczyć przeziębienie i ból gardła – to wszystko podpowiadały jej mama i teściowa. Książki były, owszem, ale było ich na tyle mało, że przekazywano je „w dziedzictwie”: pamiętam zniszczoną książkę „Wszystko z mąki”, której moja mama przez wiele lat używała do swoich kulinarnych spraw… I przepisy spisane na kartkach „w pudełku”, które przechowywano w tej książce… Teraz są wszelkie informacje – Google na pomoc! – a proszenie o rady starszych, delikatnie mówiąc, nie jest akceptowane. I czekają na nie, pytania, jak to zrobić lepiej... To jest dla nich ważne, bo szacunek do osobistych doświadczeń, jak szacunek do nich osobiście... Przekonanie teściowej, że wychowały dzieci innym razem, kiedy było znacznie mniej samochodów, a ich prędkość była znacznie niższa - to nie lada wyzwanie... Ale wydaje się, że warto spróbować, zwłaszcza jeśli - z szacunkiem „Wiesz, Zofia Pietrowna, w tamtych czasach była to „cola”. było bardziej naturalne, a nie tak jak teraz! A wcześniej kierowcy byli bardziej uważni i nie jeździli pod wpływem alkoholu! A teraz – życie stało się bardziej niebezpieczne, więc zapytaj znajomych!” Tak, manipulacja, tak, po raz pierwszy może nie do końca się udać. Ale jeśli „Sofya Petrovna” zapyta swoich znajomych (i „kolegów z klasy”, tak…), chętnie potwierdzą, że Coca-Cola była bardziej naturalna, a kierowcy byli bardziej uważni, a życie było lepsze i bezpieczniejsze ... A Wy jak wybrnąć z takich sytuacji - na terapii i w życiu osobistym??