I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

"Córko, bądź grzeczną dziewczynką - uśmiechnij się do wujka fotografa..." Każda kobieta przynajmniej raz w życiu słyszała, że ​​istnieje coś takiego jak symulacja orgazm. Albo słyszałem o tym, albo sam to symulowałem, albo zastanawiałem się: „Czy to konieczne?”. Chociaż może nie o każdym, ale na przykład co drugim. Nie zmienia to istoty rzeczy – symulowanie orgazmu pozostaje rodzajem chodzenia po krawędzi szczęśliwego życia seksualnego. Przecież z każdym fałszywym jękiem i fałszywym odrzuceniem głowy coraz bardziej oddalasz się od własnego orgazmu, od swojego partnera i od bliskiej relacji z nim. Motywacje kobiet, które dopuszczają się tego rodzaju oszustwa, mogą być zupełnie inaczej: ktoś chce „zadowolić” kochanka, ktoś boi się nie sprostać jego oczekiwaniom, ktoś ogólnie uważa seks i orgazm z nim związany za czynność „niegodną damy”. Niektóre kobiety wydają się w ten sposób wskazówka, że ​​„nie są gorsi od innych”. Niektórzy wręcz przeciwnie, poprzez czarujące naśladownictwo seksualnych doświadczeń starają się podkreślić, że inne kobiety nie dorównują im pod względem zmysłowości. Są też kobiety, które starają się nie „namęczać” innych; szybkim i/lub nieuniknionym orgazmem komunikują: „Słuchaj, czuję się komfortowo, nie będziesz musiał się mną przejmować”. Tak czy inaczej, wszystkie te motywy mają jedną wspólną cechę - poinformować partnera, że ​​przed nim wciąż stoi ta sama „dobra dziewczyna”. Symulowanie orgazmu ma wiele bardzo oczywistych korzyści: - symulując doświadczenia seksualne, Ciebie potrafi unikać „niewygodnych” rozmów: o swoich upodobaniach, o błędach partnera, o własnych błędach - wymyślony orgazm pozwala nie wchodzić w bliski kontakt ani z własną fizycznością, ani z fizycznością partnera - kobieta przedstawiająca ekstazę; nabiera pewności, że partner nie porzuci jej lub że to ona wybierze ją do budowania związku. Niestety, kobieta często nie zdaje sobie sprawy, że to tylko złudzenie; - nieprzyjemny lub nudny seks, kobieta symulująca może zakończyć go szybciej, jeśli jej partner ma modę na to, że „orgazm powinien być zawsze” - sposób na to wzbudzić u partnera dumę, uczucie, szczerość - próbę zabezpieczenia się przed zdradą - próbę wyglądania „normalnie”, zgodnie z ideą „dobrej kobiety” (na przykład, jeśli kobieta ma postawa, że ​​orgazm jest tym, czym nieuchronnie powinien zakończyć się każdy kontakt seksualny) ;- symulując orgazm, kobieta oczekuje, że otrzyma więcej uwagi, troski, czułości. Oczywiście nie jest to pełna lista korzyści, jakie kobieta otrzymuje lub stara się uzyskać osiągnąć poprzez gry prawdziwego orgazmu. Trzeba jednak pamiętać, że te zabawy można porównać do smarowania oparzenia olejem – ulga przychodzi, ale nie na długo, a na dłuższą metę przyczynia się tylko do pogorszenia stanu… Czasem „zainteresowanie” taką praktyką jak leżenie w łóżku jest podsycane przez dziewczyny, które nie są zbyt szczęśliwe w seksie, mówiące, że „wszyscy udają” lub że „tak jest łatwiej: on jest szczęśliwy, a ty jesteś na topie”. Rzeczywiście ma się wtedy wrażenie, że jakoś nie ma potrzeby pracować nad jakością swojego życia seksualnego, skoro „każdy tak żyje”. Ale tutaj ważne jest, aby rozróżnić życie kogoś innego od własnego i zrozumieć, czego chcesz. O konsekwencjach symulacji i o tym, co zrobić, jeśli już skłamałeś, opowiem w następnym artykule..