I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Czy często masz wrażenie, że angażujesz się bardziej niż Twój partner? Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje? To wyrażenie od dawna mnie niepokoi. A ostatnio dotarło do mnie, co mi to przypomina! To najnudniejsza rzecz ze szkoły podstawowej – „Praca nad błędami”. Pisz zawijasy, aż otrzymasz standardowy... Pamiętam stary dowcip, w którym Japończycy kupili rosyjski myśliwiec. Złożyliśmy go zgodnie z instrukcją i okazało się, że jest to lokomotywa parowa. Zwrócili się do producenta i odpowiedzieli, mówią, widzisz, na końcu instrukcji jest wiersz „Po złożeniu zmodyfikuj za pomocą pliku”. Dzięki temu ze wszystkich stron słychać dźwięk pilników, od pilników do kamieniołomów po pilniki igłowe... Pracują nad relacjami. Planują swoje szybkoskrzydłe samoloty. Wiele razy słyszałam, zazwyczaj od kobiet: „Przeciągałam nasz związek sama”. W tym zdaniu jest tyle wiary we własne siły. Ile pogardy dla tego „balastu”, jakim był kiedyś mężczyzna, ile bólu i samotności… Tworząc swoje relacje, mężczyźni i kobiety często prowadzą pasjonującą grę. Rodzaj strategii turowej. Z daleka przypomina to umowę dorosłej osoby, ale podejdźmy bliżej. Oto młoda mama, która mówi, że jest zmęczona, bolą ją plecy i potrzebuje pomocy przy kąpieli dziecka. Sprawiedliwy? I jak! Powołując się na swoje prawo do proszenia o pomoc przy zwykłym dziecku, relacjonuje: „Dziecko trzeba kąpać o godzinie 9, raz na dwa dni. Nie spóźnij się, proszę!” Młody tata myśli: „Ona wie lepiej, kiedy i jak się kąpać. I oczywiście kocham ich oboje, odkupuję ich, jestem dobrym ojcem i mężem!” Jeśli nic w Tobie nie drgnęło w tym miejscu, to być może brakuje Ci jednego subtelnego punktu. Więcej o tym później, ale na razie przejdźmy do następnego kroku. Młody ojciec czuje się dobrze. W końcu ma czasem prawo odpocząć! I mówi: „Kochanie, w piątki będę pił z chłopakami piwo i oglądał piłkę nożną”. Darling myśli: „OK, to prawda, wszyscy mężczyźni piją piwo i oglądają piłkę nożną”. I pyta: „Tylko nie pij za dużo, w sobotę powinniście z dzieckiem pójść na spacer, ja muszę chociaż czasem się przespać”. No cóż, mój mąż uważa, że ​​powinnam wybrać się w sobotę na spacer , ale daj mu spać, ale potem w sobotni wieczór zagram w czołgi, a potem, jak mówi moja żona, w niedzielę na daczy moich rodziców - dawno nie widzieli wnuka i musimy pomóc rąbać drewno. Fascynujący? Wydaje mi się, że ta gra nie ma końca, ale ma pewien haczyk. Ta sama subtelność. To nie jest porozumienie, ale wzajemne ustępstwa. Poddaję się tobie, żebyś potem ty ustąpił mi i tak w nieskończoność... Bo inaczej młoda żona, wsłuchując się w siebie, mogłaby powiedzieć: „Wiesz co, jestem przeciwny twoim piątkowym piciu!” Ale jest dobra, mąż zdaje się pomagać, nie odmawia i jakoś dziwnie jej jest odmawiać. Tak, a mąż mógłby powiedzieć: „Wiesz, niewygodnie mi jest kąpać się raz na 2 dni i dokładnie o 9 rano. Pozwól, że o tej porze pomogę Ci raz w tygodniu, w pozostałej części – jak będzie mi wygodnie lub jak uznasz za stosowne. Ale można usłyszeć na ten temat wiele niepochlebnych epitetów – przerażające! Efekt końcowy to dwie niezadowolone osoby. Wydaje się, że wszystko jest w porządku, jeden po drugim ustąpili, co jest nie tak? Żart jest tutaj bardzo trafny: ====Joe i Jack galopują przez prerię. Nagle widzą jabłko końskie. Joe: Chcesz, żebym je zjadł za 50 dolców? Jack: No, pojadą dalej! Jackowi było przykro z powodu pieniędzy. Znowu jabłko. Jack: Teraz pozwól mi zjeść to za 50 dolców? Joe się zgodził. Galopują dalej. I nagle Joe zatrzymuje się i mówi: „Nie sądzisz, że mamy trochę darmowego badziewia?” ====Osobiście staje się to dla mnie nieprzyjemne, kiedy, choćby delikatnie i grzecznie, konfrontuję się z faktem, że muszę coś zrobić. Opieram się nie na moich możliwościach, decyzji, pragnieniach, ale na niektórych „ogólnie przyjętych” normach, zasadach i popularnych wyrażeniach. To nie jest umowa. Jeżeli zgadzam się na coś, aby w przyszłości wynegocjować więcej, jest to manipulacja i szantaż psychiczny. W umowie dorosłej biorę na siebie odpowiedzialność za pewne działania. I nie wymaga zapłaty od partnera. NIE. A pomysł „pracy nad relacjami” rujnuje wszystko. Zakłada to obecność w mojej głowie jakiejś gotowej, standardowej wersji, do której trzeba dojść. A co jeśli zacznę negocjować, ale mój partner ma w głowie zupełnie inny obraz?.