I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Istnieją setki różnych sposobów inwestowania w związek, a na pewno znasz tuzin z nich. I wiesz, jak ważne jest robienie najprostszych rzeczy dla małżeństwa - ustępstwa, komplementy, prezenty, randki, wspólne cele... Ale dlaczego nie jest tak łatwo inwestować w małżeństwo? Dlaczego trzeba sięgać do skrajnych form dyskomfortu, aby zrozumieć potrzebę takich inwestycji? Pamiętam, jak po raz kolejny z mężem próbowaliśmy bronić swojego stanowiska, kiedy każde z nas wierzyło, że tylko on wie, co jest właściwe? taka powinna być struktura rodziny, życie rodzinne... nagle zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy bardziej jak dwie owce niż rodzina))) Mąż powiedział: „więc jakie tu są ustępstwa...?” ) Ogólnie rzecz biorąc, wymyśliliśmy to pytanie i nauczyliśmy się poddawać sobie nawzajem ) Umiejętność niezbędna, ale niełatwa w użyciu :) Za każdym razem trzeba dokonać wyboru „Ja” lub „Relacja”. Nasza egoistyczna natura się opiera za każdym razem właściwy wybór. Bo chce szybciej, prościej, przy mniejszym wysiłku. Przecież łatwiej jest złożyć reklamację, niż wesprzeć, zainspirować i pomóc. Łatwiej to zrobić samemu i po swojemu, niż negocjować i szukać czegoś, co będzie pasować obojgu, a jednocześnie każdy rozumie i wie, jak to zrobić dobrze. Że skoro stworzyliśmy już rodzinę, musimy się wspierać i negocjować. Ale skąd za każdym razem brać siłę, skoro mamy epokę konsumpcji, jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do zmieniania rzeczy, zanim mogą się zepsuć, jeśli tak jest łatwiej nam kupić nowe niż naprawić stare Niestety, takie przyzwyczajenia odbijają się także na relacji z partnerem w małżeństwie: zmęczony innym, uczucia minęły – potrzebujesz nowego, denerwuje to – tym bardziej. trzeba to wymienić... Przy takim podejściu do życia w ogóle bardzo trudno jest znaleźć siłę na ustępstwa i pokonanie swojego ego na rzecz relacji. Skąd więc znaleźliśmy na to siłę i nadal ją znajdujemy tego dnia budować harmonijne relacje W ŚRODOWISKU! Otaczają mnie te same małżeństwa, które tak jak my chcą się poddać i zbudować harmonijny związek z jednym partnerem na całe życie. Wiecie, nazywamy to klubem!!)) Kiedy chcę schudnąć, patrzę dla grupy osób odchudzających się, gdy chcę uprawiać sport - szukam zespołu sportowców, jeśli chcę przejść na prawidłowe odżywianie - subskrybuję obserwujących PP w sieciach społecznościowych)) Mamy więc „ club” pod nazwą „szczęśliwa rodzina”!)) Jeszcze 4 lata temu był to łatwy kurs „Mężczyzna i Kobieta”, a teraz jesteśmy dobrymi przyjaciółmi!!! Wspieramy się, dajemy sobie dobry przykład i komunikujemy się na właściwe tematy, wykonujemy ćwiczenia rodzinne i dzielimy się sukcesami. Ty też możesz stworzyć taki lub dołączyć do już istniejącego ;)