I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Artykuł zainteresuje specjalistów zajmujących się metaforycznymi kartami skojarzeniowymi. Drodzy przyjaciele! Kiedy spotykasz cuda, które przynoszą szczęście i spokój naszym klientom, przepełnia Cię niesamowita radość. Miałem klientkę, której zdechł ukochany pies husky. Jej stan był bardzo poważny. Płakała bez przerwy. ((Podczas tych konsultacji wykorzystałem talię Ralpha, którą stworzyłem, aby pomóc osobom, których zwierzak zdechł, i zastosowałem technikę „Prezent”. Instrukcje: 1. Otwarcie wybierz wizerunek swojego zwierzaka. Porozmawiaj o tym, pamiętając o różnych sytuacjach i zdarzeniach , zwyczaje i charakter. 2. Połóż kartkę papieru przed kartą i narysuj na niej wszystko, co klient chciałby podarować swojemu przyjacielowi, możesz też dodać karty zasobów. 3. Skoncentruj się na swoich uczuciach i wybierz pomocnika z 4 żywiołów (woda), ogień, powietrze, ziemia), które pomogą przekazać Twojemu zwierzakowi prezenty - jeśli klient wybierze ogień, spal rysunek, a popiół można wyrzucić w powietrze - jeśli woda - daj; rysunek do wody; - jeśli do ziemi - zakop go; - jeśli do powietrza - podrzyj go na małe kawałki i rozrzuć na wietrze. Ilustruję zdjęciami, które nie odnoszą się do tej konsultacji, żeby było jasne jadąc nad morze i powiedziała, że ​​dla niej to właśnie ten element „przekaże” prezent swojemu psu, więc rysunek zabierze ze sobą. Pamiętam, że powiedziałam jej wtedy, że na pewno otrzyma w zamian znak , musiała po prostu w to uwierzyć. I żeby jej pies zawsze czuł jej miłość. A dziś otrzymałem list: Wiktoria! Mój prezent dotarł. Spójrzcie jaki znak dało mi morze... To mój husky!!! Teraz jestem spokojny... Nie wiem co jeszcze powiedzieć. Spójrzcie tylko na to zdjęcie... „Cuda są tam, gdzie się wierzy, a im bardziej się w nie wierzy, tym częściej się zdarzają…” Na zakończenie chcę przedstawić Wam moją historię, która powstała, gdy moja pies był jeszcze młody i zdrowy. I za każdym razem, gdy ją czytam, jestem wdzięczna, że ​​część mojego życia była związana z Ralphem. .... Mały puszysty szczeniak, z uszami i zabawny, leżał w kącie i ze smutkiem patrzył na swoich braci bawiących się piłką. Ralph urodził się bardzo przystojny, z białym jedwabnym futerkiem, ogromnymi brązowymi oczami, ale... całkowicie głuchy. Czasami zdarza się, że białe szczenięta rodzą się głuche. Inne dzieci nie chciały się z nim bawić, a kiedy odwrócił się do nich tyłem, ugryzły go boleśnie w ogon. Za każdym razem, gdy do domu przychodzili inni ludzie i, wzruszająco, zabierali ze sobą szczeniaka, Ralph rozumiał, że nikt na całym świecie go nie potrzebuje. Ale pewnego dnia w mieszkaniu pojawił się wesoły ciemnowłosy chłopiec i od razu podbiegł do szczeniaka. Ralph nieśmiało poruszył swoim cierpliwym ogonem i nagle zdał sobie sprawę, że mu się to podoba! Chłopiec pogłaskał swoją długouszną głowę i połaskotał pulchny brzuch. Przyszła gospodyni. Fedya (tak miał na imię mały klient) zaczął wyciągać z kieszeni kartki papieru i rzuciwszy je na podłogę, liczył, ale gospodyni tylko pokręciła głową. Twarz chłopca stała się tak nieszczęśliwa, że ​​kobieta w końcu ustąpiła, niezadowolona skinęła głową, wzięła pieniądze i poszła do kuchni. . Chłopiec chwycił szczeniaka, schował go pod kurtkę i wybiegł na zewnątrz. Serce Fedyi biło szybko, często, całował Ralpha w nos i ciągle mu coś mówił. Zadowolony pies rozgrzał się i zapadł w drzemkę. Kiedy otworzył oczy, zobaczył, że leży w małym wygodnym koszyku. Szczeniak wstał z legowiska i niezdarnie, na drżących łapkach, wyruszył w podróż po swoim nowym domu. Dla dzieciaka nie było to łatwe. Jego ciężka głowa wciąż się kołysała, jego łapy rozsuwały się na śliskim parkiecie, ale jego ciekawość była silniejsza. Dotarł do kuchni i zobaczył na podłodze dwie miski - jedną z wodą, drugą z pachnącą owsianką. Po zjedzeniu, pełen wrażeń, Ralf położył się i natychmiast zasnął. Kiedy chłopiec wszedł do kuchni, zobaczył grubego malucha, śpiącego bez tylnych łapek, z brudną twarzą i chrapiącego po całym domu... Więc Rafał wyzdrowiał.