I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Często słyszę argumenty zarówno od kobiet, jak i od mężczyzn, że jeśli w związku pojawia się uczucie ochłodzenia, to musimy to przedyskutować i spróbować wyjaśnić, z czego dokładnie partner nie jest zadowolony z. A taki pomysł to kompletny nonsens. Jest to niemożliwe, jeśli partner nie jest zadowolony z czegoś konkretnego, to najpierw każda osoba stara się wskazać i wyrazić swoje niezadowolenie. I nawet drugi partner, który jest bardzo głuchy na takie przejawy, nie pozostanie w ciemności, ponieważ prędzej czy później dojdzie do rozgrywki: w postaci kłótni, obelg, bardzo oczywistego przejawu niezadowolenia. Ponieważ kiedy a Jeśli ktoś rozumie, czego chce i widzi szansę na zdobycie tego, czego chce, na pewno to zrobi. Bądź pewien. Będzie się trząść, wymuszać, błagać, jeśli uzna, że ​​można to uzyskać od swojego partnera. Jeśli w parze narasta ochłodzenie, niezrozumienie, jakiś rodzaj irytacji itp., oznacza to, że którykolwiek z partnerów tak naprawdę nie rozumie siebie. i nie wie, czego chce. Albo wie, ale nie widzi sposobów na zaspokojenie swojego pragnienia. Przynajmniej z tym partnerem Zdarza się, że oboje partnerzy są w podobnym stanie, szczególnie w długotrwałych małżeństwach. Ochłodzili się wobec siebie, nie czują dawnej bliskości i nie widzą możliwości zmiany sytuacji. Nie chcą rujnować małżeństwa. To impas, ale teraz mówimy o przypadku, gdy jeden z partnerów w związku jest zainteresowany. A z drugim coś jest nie tak. No cóż, po co go więc pytać, skoro już wyraźnie widać, że coś się dzieje? Żeby pokazać swoją bezsilność? Zmusić go, żeby coś sobie zrobił? Spróbuj w trakcie rozmowy przekonać go, że wszystko jest w porządku, lub uzyskaj wskazówki, jak się zmienić, aby kochał jak dawniej. Jedynym racjonalnym impulsem w tym jest uznanie faktu, że trzeba się zmienić. Zrozumienie, że partnerowi nie podoba się to, co jest teraz, nie ma potrzeby okazywać bezradności. Litość budzi czułość tylko u kociąt, a przecież jesteś człowiekiem. Zmuszanie partnera do zmiany lub zachęcanie go do tego, zrzucanie na niego całej odpowiedzialności za to, co się dzieje, też nie jest tego warte. On już nie jest zbyt usatysfakcjonowany w tym związku, a od takiego Twojego zachowania może łatwo zacząć zastanawiać się nad tematem: „Czy tego potrzebuję?” Czy chcesz otrzymać instrukcje, czyli pozwolić mu wyrazić wszystkie skargi – wypowiedział się wcześniej, a ty tym samym zasygnalizujesz swoją głuchotę na niego i obojętność na jego potrzeby, którą wcześniej okazałaś. Co zatem zrobić? Czy zgadzasz się na zmianę? Wtedy nie trzeba go pytać. Pamiętaj tylko, z jakiego powodu się kłócicie i zdecyduj, co możesz zmienić, biorąc pod uwagę przedstawione wcześniej przeciwko Tobie roszczenia, których nie mogłeś lub nie chciałeś usłyszeć. To wszystko. Nie masz już pola manewru. Jeśli chciał od ciebie niemożliwego lub pamiętając o twoich kłótniach, nie możesz znaleźć przyczyny jego ochłodzenia, to najwyraźniej sprawa jest inna. Nie wszyscy ludzie są w związkach z tymi, których hipotetycznie chcieliby postrzegać jako partnerów. Wszyscy mamy jakiś fetysz. Ale jest też doświadczenie prawdziwych historii miłosnych. I to w nich poznajemy swoją cenę na „rynku miłości” – naszą atrakcyjność, popyt, nasz poziom i zaczynamy dostosowywać nasze oczekiwania i roszczenia. Na przykład po otrzymaniu kilku trzech odmów od popularnych i bardzo pięknych dziewcząt młodzi ludzie zaczynają zabiegać o względy i dać się ponieść prostszym. Dziewczyny też. A wiek, zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet, zwykle naprawdę „przeciera różowe okulary”. Dlatego marzenia i fetysze pozostają w sferze fantazji. A w zwykłym, prawdziwym życiu uczymy się kochać zwykłych, prawdziwych ludzi. Wybieranie z tego, co jest dla nas dostępne. A taka miłość jest absolutnie szczera, prawdziwa i może stać się nawet miłością „na całe życie”. Pod dwoma warunkami: 1. Osoba naprawdę zrezygnowała z nierealistycznych oczekiwań i o niej nawet nie marzy nieosiągalne, więcej Jego wartość na rynku miłości jest adekwatna do kosztu partnera. Więcej o zasadach rynku miłości możesz przeczytać w moim artykule