I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Automarketing w zawodzie psycholog-konsultant Postanowiłem publicznie zastanowić się, czym jest marketing w odniesieniu do zawodu psychologa-konsultanta (również psychoterapeuty). ). Dokładnie specjalista jako fizyk. twarze. Dlaczego nie ośrodek psychologiczny? Moim zdaniem marketing poradni psychologicznej, jeśli zajmuje się wyłącznie poradnictwem psychologicznym, jest raczej bezużyteczną rzeczą. Ostatecznie wszystko sprowadzi się do promocji marketingowej właściciela (lub grupy właścicieli dwóch, rzadziej trzech, a jeszcze rzadziej czterech osób) tego centrum, czyli tzw. ponownie, promując określoną aktywność fizyczną. twarze. Ponieważ specjaliści zatrudnieni na pełen etat/zaproszeni, oprócz konsultacji w konkretnym ośrodku, jednocześnie przyjmują klientów w innych ośrodkach lub w swoim biurze. Co innego, gdy ośrodek tworzy złożony, długoterminowy wdrożeniowy, kosztowny itp. produkt edukacyjny, w tworzeniu którego będzie uczestniczyć określona liczba specjalistów. Te. okazuje się, że produkt/usługę można kupić tylko w tym centrum, gdyż żaden specjalista zajmujący się tworzeniem tego produktu nie jest w stanie samodzielnie go stworzyć i wdrożyć. Dlatego dzisiaj jest o nas, o tych, którzy pracują dla siebie. Zatem zaczynajmy. Na jakim rynku działamy? Mówimy o poradnictwie psychologicznym (tutaj psychoterapia). Szczerze mówiąc, moim zdaniem nie ma mowy! Pod względem wielkości (w ujęciu pieniężnym) tego tzw. rynku (segmentu rynku, części rynku) kształtuje się on na poziomie błędu statystycznego, wartości niewiele różniącej się od zera. To oczywiście w porównaniu z takimi branżami jak motoryzacja, farmaceutyka, energetyka itp. I to zrozumienie utrudnia zastosowanie do omawianego zagadnienia takiej dyscypliny jak marketing, bo trzeba to do czegoś zastosować i to coś jest słabo rozróżnialne ze względu na mały rozmiar. A mimo to spróbujmy. Może zadziała jakaś paradoksalna zasada? A jeśli uda nam się w jakiś sposób zastosować marketing do tego „rynku”, to on (rynek) będzie się powiększał i stanie się widoczny. Nie samo to oczywiście wzrośnie, ale dzięki naszym wysiłkom, które będziemy stosować bardziej celowo i świadomie. Najpierw zdefiniujmy pojęcie „marketingu”. Marketing to proces społeczny i zarządczy, dzięki któremu jednostki i grupy zaspokajają swoje potrzeby i pragnienia poprzez tworzenie i wymianę dóbr i wartości konsumenckich (F. Kotler 1996). No cóż, jeśli klasyk mówił o „jednostkach”, to na pewno dotyczy to nas. A potem zadajmy te same pytania, które zadaje sobie dyrektor ds. marketingu każdego przedsiębiorstwa (jakby w naszej głowie wreszcie pojawił się profesjonalny dyrektor ds. marketingu wewnętrznego). rodzaj subosobowości).1. Jaka jest moja strategia i na jakiej przewadze konkurencyjnej czerpię jako specjalista, co wyróżnia mnie na tle kolegów w sklepie? Przypomnijmy klasykę: „Dopóki firma nie będzie miała wyjątkowej przewagi nad konkurencją, nie ma powodu istnieć” Bruce Henderson (założyciel BCG) A także (to jest F. Kotler) Jeśli masz taką samą strategię jak twoi konkurenci, nie masz strategii. Jeśli strategia jest inna, ale można ją łatwo skopiować, jest to strategia słaba. Jeśli strategia jest wyjątkowo inna i trudna do skopiowania, masz silną i stabilną strategię, ilu z nas może odpowiedzieć pytanie klienta z czymś zrozumiałym i bliskim świadomej rzeczywistości: „Czym osobiście różnisz się od innych psychologów i konsultantów?” W końcu, aby to zrobić, musisz przynajmniej wystarczająco dobrze poznać swoich kolegów/konkurentów. Ale dopóki Ty i ja nie będziemy w stanie jasno i zrozumiale odpowiedzieć na takie pytanie klienta, będziemy postrzegani jako monotonna szara masa, w którą możemy dodawać/wkładać astrologów, szamanów, wróżbitów, instruktorów fitness, barmanów itp. Może ja' przesadzam?... Poniżej znajduje się schemat, na przykładzie którego można pomyśleć o samochodach, a następnie wyciągnąć z nimi analogie