I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: seksuolog-psychoterapeuta, psycholog rodzinny. ekspert programów telewizyjnych, członek profesjonalnej ligi psychoterapeutycznej, mistrz NLP, psycholog edukacyjny, specjalista wschodniej wersji neuroprogramowania, specjalista ds. dobrostanu osobistego i relacji rodzinnych, trener, coach, psychoterapeuta ezoteryczny. Autor ponad 500 artykułów na temat różnych problemów, które możesz zobaczyć przeglądając sekcję *artykuły* i prawdopodobnie to już pomoże rozwiązać Twój problem. Autor ponad 100 programów szkoleniowych, które można zobaczyć odwiedzając mój kanał wideo na YouTube i wpisując „Afanasyeva Lilia”. Zacznę od tego, że ty i ja należymy do jakiejś rodziny, a raczej nawet dwóch (ojca i mamy). I trzeba rozwiązywać problemy, które pochodzą z odległej przeszłości, bo inaczej trwają i przechodzą na dzieci (swoją drogą, jeśli takie istnieją). Właśnie o tym ostatnim fakcie chcę dzisiaj z Państwem porozmawiać. Pracując z moją klientką z Moskwy, jako psychoterapeutką i psychologiem rodzinnym, trzydziestokilkuletnią dziewczyną, natknęliśmy się na jej wspomnienie pewnej dość nieprzyjemnej historii. wydarzyło się w dzieciństwie. Były to szalone lata dziewięćdziesiąte. Jej ojciec prowadził wówczas interesy ze swoim kuzynem. Jak to czasem bywa, doszło do poważnego konfliktu i rozstali się, ale rozstali się dość słabo. Wtedy na horyzoncie pojawiła się żona mojego brata i powiedziała: „Rozpocznę dla ciebie wojnę, zablokuję drogę dla biznesu…”. Padły jeszcze inne słowa, ale dziewczyna nie pamiętała dokładnie istoty słowa. Teraz, wiele lat później, pracując ze mną jak z psychoterapeutką, psychologiem i seksuologiem, w jej pamięci zaczęły pojawiać się wspomnienia związane z tą historią. Zobaczyła suche, martwe drzewo. I skądś przyszła myśl: „Wyschły korzenie drzewa i uschła rodzina…”. A potem wyszła kontynuacja historii, która rozkwitła, ale życie osobiste zarówno samej dziewczyny, jak i jej brata nie zostało ułożone. W związku z tym nie było dzieci. Później, jakiś czas po tej historii, na ich daczy niespodziewanie uschło dobre i piękne drzewo, na którym wisiał zamek pochodzący nie wiadomo skąd. Klientka powiedziała, że ​​wtedy rodzice zwrócili się do kogoś i rozwiązali ten problem. Świadomi ludzie poradzili spalić drzewo. Proces spalania był bardzo dziwny: po spaleniu nie pozostał nawet popiół. A ojciec, który stał z daleka i był rozproszony, odwrócił się i ze zdziwieniem stwierdził, że drzewo spłonęło w ciągu kilku minut. „Pierwszy raz widzę coś takiego” – powiedział. Analizując dalej sytuację, doszliśmy do wniosku, że trzeba posadzić nowe drzewo - jabłoń. Teraz to nie będzie tylko drzewo, ale stanie się drzewem genealogicznym, które przyniesie owoce. Pojawiła się myśl, że „. należy pozwolić rodzinie się rozwijać”. Pojawił się wizerunek brodatego mężczyzny (najprawdopodobniej był to ktoś i Duchy klanu), który dał jej kiełki jabłoni: „Musisz ją zasadzić, a stanie się ona symbolem odrodzenia się klan. I wtedy dziewczynie przyszła myśl, że w tym momencie praca nie została jeszcze ukończona: „Przez te wszystkie lata była tam pustka, a teraz trzeba coś w to miejsce włożyć i wypełnić”..