I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Pewnego dnia zwolnij... i nie spiesz się, żeby zobaczyć, jak dusza odlatuje... Za każdym objawem widać cień ważnej osoby. Podzielę się kilkoma moimi odkryciami zawodowymi dotyczące specyfiki postrzegania klienta przez psychoterapeutę. Psychoterapeuta w procesie swojej zawodowej percepcji musi kształcić umiejętność dostrzegania tego, co kryje się za objawionym na zewnątrz zjawiskiem klienta: reakcją, zachowaniem, objawem psychosomatycznym, a czasem nawet cechą charakteru. Na tym polega istota psychoterapeutyki stanowiska, co odróżnia je od stanowiska nieprofesjonalisty, skupionego na „dosłownym odczytaniu” zjawiska. Codzienne, nieprofesjonalne myślenie ma zawsze charakter wartościujący. Opiera się na wytycznych moralnych, normatywnych, w istocie polarnych: dobry-zły, dobry-zły, czarno-biały, normalny-nienormalny itp. Stanowisko wartościujące nie pozwala widzieć człowieka na wiele sposobów, „chwyta” jeden z najbardziej znanych, znak, który pojawia się na pierwszy rzut oka i sprowadza całą osobowość do tego znaku. Postawa wartościująca może występować także w sferze świadomości zawodowej. Przykładem profesjonalnej postawy ewaluacyjnej jest postawa patrzenia na klienta przez pryzmat diagnozy. Diagnoza obniża osobowość człowieka, wpycha go do prokrustowego łoża o profesjonalnie przyjętym szablonie. Nawet diagnoza typologiczna (nie mówiąc już o symptomatycznej) sprowadza różnorodność indywidualnych przejawów danej osoby do stereotypowego obrazu typu. W tym względzie przekonująco brzmią słowa Otto Ranka, który twierdził, że każdy klient zmusza nas do ponownego rozważenia wszelkiej psychopatologii. w nowy sposób Stanowisko oceniająco-diagnostyczne odwołuje się zasadniczo do myślenia i wiedzy. Stanowisko psychoterapeutyczne zakłada niewartościujące postrzeganie klienta. Psychoterapeuta w swoim niewartościującym, akceptującym stanowisku wykracza poza poziom moralno-normatywnego myślenia wartościującego. Tutaj na pierwszy plan wysuwa się nie ocena, ale postawa. Pozycja terapeutyczna, oparta na postawie, odwołuje się nie tylko i nie tyle do myślenia, ile do uczuć, intuicji i doświadczenia. Głównymi narzędziami zawodowymi są tu osobowość psychoterapeuty, jego doświadczenie, wrażliwość, intuicja…. A stosowaną metodą jest empatia, czyli słuchanie empatyczne, które pozwala, jak to ujął Irvin Yalom, „patrzeć na świat przez okno klienta”. Postawa, w przeciwieństwie do oceny, pozwala zobaczyć osobowość klienta na wiele sposobów. Ocena sprowadza postrzeganą osobę do określonej cechy (porywalny, samolubny, agresywny itp.). W procesie terapii treningowej przyszli terapeuci rozwijają wrażliwość na klienta, koncentrują się na potrzebie poszukiwania dla niego kilku uczuć, co pozwala mu uniknąć jednostronności i stronniczości holistycznie i głęboko, patrzeć poza fasadę widzialnych przejawów, co stwarza warunki dla jego zrozumienia i akceptacji Uderzającym przykładem wyrozumiałej, akceptującej relacji z Innym jest Książę Myszkin z powieści „Idiota” F.M. Dostojewski. Jego tragedią było to, że był terapeutą w realnych relacjach międzyludzkich, które nie funkcjonowały według reguł terapeutycznych. Z jednej strony jego szczera, autentyczna, akceptująca postawa wobec ludzi pozwoliła mu zajrzeć za fasadę ich stereotypowych wizerunków, wydobyć w nich prawdziwe motywy i intencje, z drugiej strony uczyniła go bezbronnym, bezbronnym w relacjach z ludźmi. inne Pozycja terapeutyczna jest zła i „działa” poza ramami statusu zawodowego. W związku z tym jedną z zasad psychoterapeutycznych jest zasada niepracowania z bliskimi osobami. Stosowanie niewartościującej pozycji terapeutycznej jest problematyczne w bliskich związkach, przede wszystkim ze względu na krótki dystans psychologiczny, dzięki któremu wzrasta intensywność uczuć. i stają się trudne do opanowania. W takich relacjach prawie niemożliwe jest utrzymanie neutralnego, niezaangażowanego i nieoceniającego stanowiska. Po drugie, psychoterapeuta nie ma takiej możliwościosoby posiadające niezbędny autorytet zawodowy, bez względu na swój prawdziwy status i profesjonalizm. Psychoterapeuta jako profesjonalista (identyfikowany i akceptowany przez innych jako taki) jest „chroniony” na swojej pozycji terapeutycznej. Bezpieczeństwo to zapewnia jego status, szacunek do niego, profesjonalizm i oczekiwania klientów. Profesjonalny terapeuta uważa problematyczne zjawiska-przejawy-cechy klienta, które mieszczą się w polu psychoterapeutycznym, za objaw, ale jednocześnie go nie bierze. pozostaje na poziomie powierzchownego postrzegania symptomu, ale sięga głębiej, poza objaw, próbując zobaczyć, co się za nim kryje. W tym artykule objaw jest rozumiany w szerokim znaczeniu - jako każde zjawisko, które powoduje niedogodności, napięcie lub ból samej osoby lub jej otoczenia. W tym przypadku przez objaw można rozumieć nie tylko objawy somatyczne, psychosomatyczne, psychiczne, ale także objawy behawioralne. Idea objawu jako złożonego, systemowego zjawiska (więcej informacji można znaleźć na stronie http://ruspsy.net/phpBB3/viewtopic.php?f=680&t=447) pozwala psychoterapeucie odkryć jego pierwotną istotę. Symptom jest znakiem, oznaką czegoś. Symptom jest w całości utkany ze sprzeczności i paradoksów. Coś ukrywa, coś ukrywa i jednocześnie to sygnalizuje. Symptom to komunikat, który jednocześnie maskuje coś innego, czego człowiek obecnie nie jest w stanie urzeczywistnić i doświadczyć. Symptom to fantom, za którym kryje się jakaś rzeczywistość, a jednocześnie symptom jest częścią tej rzeczywistości, jej znacznikiem. Za pomocą symptomu człowiek się broni – ukrywa się lub atakuje. Ktoś „wybiera” taktykę ukrywania się – popada w chorobę, apatię, depresję, nudę, arogancję, dumę… Ktoś broni się atakiem – staje się agresywny, drażliwy, przestępczy. O wyborze taktyki reakcji, moim zdaniem, decyduje obecność postawy wewnętrzno-zewnętrznej według K.G. Junga. Klienci zewnętrzni mają tendencję do reagowania, manifestowania problemu na zewnątrz; dla nich typowe będą behawioralne przejawy problemu psychologicznego. Podczas gdy czynniki wewnętrzne mają tendencję do wpychania tego do środka, częściej uciekają się do radzenia sobie cielesnie lub doświadczania go. O wiele łatwiej jest zrozumieć i zaakceptować objawy somatyczne, a nawet psychiczne. W takim wypadku jest to dla danej osoby łatwiejsze, gdyż takim objawom często towarzyszy ból (fizyczny lub psychiczny) i łatwo takiej osobie współczuć i współczuć. Sytuacja jest bardziej skomplikowana w przypadku objawów behawioralnych - reakcji, zachowań dewiacyjnych, przestępczych. To właśnie w takich sytuacjach może być trudno utrzymać pozycję terapeutyczną i spojrzeć poza objaw, bez przyjęcia pozycji oceniającej, osądzającej i pedagogicznej. Jakie zasoby powinien posiadać psychoterapeuta, aby moim zdaniem utrzymać się na pozycji zawodowej? , najważniejsze jest tutaj zrozumienie. Rozumienie przez terapeutę zarówno istoty procesu terapeutycznego, jak i istoty procesów zachodzących w terapii z osobowością klienta. Podobnie jak dorośli, psychicznie, a nie fizycznie, rodzice mogą pozostać w stosunku do dziecka w pozycji dorosłej, nie zniżając się do poziomu reakcji, gdy wykracza ono poza zachowanie oczekiwane przez dorosłych. Inteligentni dorośli rodzice rozumieją, że przed nimi jest dziecko, że jest inne - nie dorosły, a poza tym oni też mieli takie doświadczenia z dzieciństwa. (Nawiasem mówiąc, nie dotyczy to rodziców, którzy w dzieciństwie nie byli akceptowani i rozumiani). W ten sam sposób „byli” alkoholicy i liderzy grup AA są w stanie zrozumieć tych uzależnionych, którzy postanowili się tego pozbyć – nie muszą czytać w książkach o przeżyciach emocjonalnych takich klientów – oni to wszystko wiedzą od wewnątrz, z własnego doświadczenia, nie oznacza, że ​​psychoterapeuta musi stawić czoła i doświadczyć na podstawie własnego doświadczenia wszystkich problemów i traum, z którymi przychodzą do niego klienci, aby nauczyć się je rozumieć. Terapeuta podczas procesu szkoleniowego przechodzi obowiązkową terapię personalną, co zwiększa jego wrażliwość na siebie i w jaki sposób.w konsekwencji przed Innym. Przed kim/czym klient się broni, uciekając się do symptomatycznej metody reagowania. Z reguły przed bliskimi mu osobami, które nie potrafiły zrozumieć, zaakceptować, podzielić się, żałować... Przed bólem, rozpaczą , wściekłość, melancholia, które powstały z powodu niemożności przybycia innej osoby. Przykład: Klientka z wielką złością opowiada o sytuacji w jej dalszej rodzinie. Jej synowa, która obecnie przebywa na urlopie macierzyńskim, chce przeprowadzić się do innego miasta, gdzie zaproponowano jej dobrą pracę. Na wszelkie możliwe sposoby wypowiada się negatywnie o decyzji synowej. Oskarża ją i zarzuca jej, że w ogóle nie myśli o rodzinie, małym dziecku, mężu – postępuje wyjątkowo egoistycznie i bezmyślnie. Deklaruje, że na to nie pozwoli. Na reakcję terapeutyczną, że próbuje ingerować w życie młodej rodziny, u klientki pojawia się jeszcze większe oburzenie i racjonalne wyjaśnienie, dlaczego to robi. Ta odpowiedź terapeutyczna jest skierowana na bezpośrednio zademonstrowane zjawisko. Rezultatem jest zwiększona ochrona. Terapeuta zauważa, że ​​widzi troskliwą postawę klientki wobec tej kwestii, że coś ją bardzo kręci, jakby kryło się za tym coś innego, co sprawia, że ​​jest tak troskliwa. Następuje długa pauza, podczas której klientka przestaje mówić w gniewie i zaczyna płakać. Po łzach zaczyna mówić, że cierpi i boi się o swoje małe dziecko, opowiada historię, jak w wieku od roku do czterech lat jej rodzice, zajęci nauką, „przewieźli” ją do wioski, aby odwiedza babcię, z goryczą i bólem opowiada o tym, jak jej matka odwiedziła ją tylko na weekend. Ta reakcja terapeutyczna skierowana jest „poza” objawione na zewnątrz zjawisko, ku temu, co się za nim kryje, co go zasila i dodaje energii. Kto i dlaczego atakuje Z reguły najczęściej osoby mu bliskie. Aby przyciągnąć uwagę, otrzymać opiekę lub zdystansować się od nich. A wszystko to z tego samego bólu, rozpaczy, wściekłości, melancholii, wobec ludzi, którzy nie zauważają, ignorują, dewaluują, powstrzymują... Przykład: Pamiętam odcinek z filmu „12” Nikity Michałkowa. Jeden z przysięgłych (aktor Makovetsky), wątpiąc w winę oskarżonego, opowiada historię swojego życia. On, młodszy pracownik naukowy w instytucie badawczym, pracujący za grosze, dokonał odkrycia, za co został pochwalony w instytucie, otrzymał premię - aż 50 rubli - i poprosił o zrobienie czegoś innego. Przywiózł do domu wynik swojej czteroletniej pracy - 50 rubli. Pewna duża zachodnia firma zaoferowała mu za odkrycie duże pieniądze, lecz on, będąc patriotą, odmówił. Chodził do różnych władz, wszyscy mówili: „Tak, to jest świetne!”, Ale jednocześnie odmawiali. Zaczął pić. Stracił pracę, zostawiła go żona... Dalej jego monolog: „...i nic nie było dla mnie ważne, tylko picie - od rana do wieczora... Któregoś dnia poczułem, że niedługo umrę. I wiesz, nawet ucieszyła mnie ta myśl. Chciałem tylko jednego – szybko. Zacząłem szukać śmierci. Walczyłem z policją, nękałem sąsiadów, bili mnie, pocięli, nocowałem w bramach, leżałem w szpitalach. Bili mnie aż do krwi - nic... Kiedyś jechałam pociągiem, skandalicznie pijana, brudna, śmierdząca i dokuczająca pasażerom, krzycząca, przeklinająca... Spojrzałam na siebie z zewnątrz i uradowałam się swoim brudem! A ja marzyłam tylko o jednym, że znajdzie się chociaż jedna osoba, która mnie zabierze i wyrzuci z pociągu na pełnych obrotach, tak bardzo, że mój mózg roztrzaskał się o szyny. I wszyscy siedzieli i milczeli, milczeli i odwracali oczy. Z wyjątkiem jednej kobiety, która podróżowała z dzieckiem w wieku około pięciu lat. Słyszałem, jak dziewczynka mówiła: „Mamo, wujek zwariował, boję się go”. A ta kobieta odpowiedziała jej: „Nie, on nie jest szalony, jest po prostu bardzo chory”. ... Sprzedałem swoją technologię zachodniej firmie, teraz działa ona w co drugim telefonie komórkowym, a ja jestem przedstawicielem tej firmy. Ta kobieta jest teraz moją żoną, dziewczyna jest moją córką. Powinienem był zginąć pod płotem, ale nie umarłem, bo jedna osoba, jedna osoba, potraktowała mnie bardziej uważnie niż