I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: W artykule opisano przebieg sesji terapeutycznej z wykorzystaniem metody badania snów archetypowych. Opublikowano w antologii „Archetypowe studia” (wrzesień 2011) Minęło ponad 100 lat, odkąd ojciec psychoanalizy, Zygmunt Freud, nazwał sny „królewską drogą do nieświadomości” [2]. W 1900 roku teza ta brzmiała rewolucyjnie. Do dziś stała się podstawą wielu koncepcji psychoterapeutycznej pracy ze snami, w większości oddalonych od metody swobodnego skojarzenia samego Freuda. Twórca psychologii archetypów, James Hillman, proponuje badanie snów metodą aktywnej wyobraźni, docierając do archetypów nieświadomości zbiorowej, które napędzają każdy konkretny sen [3]. V. Lebedko, E. Naydenov), który łączy w sobie: ponowne przeżycie snu, wykorzystanie aktywnej wyobraźni, przyzwyczajenie się do obrazów snów i dialog z nimi, technikę skupiania archetypu z nieświadomości klienta i specyficzną pracę zorientowaną na ciało, mającą na celu przy końcowej integracji podniesionej warstwy przeżyć [1] Opisana sesja terapeutyczna jest godna uwagi, ponieważ niemal od pierwszych minut przestrzeń snu prowadziła Śniącego w kierunku, którego nie oczekiwano z treści snu, który służył jako prośba o pracę. Stosując metodę aktywnej wyobraźni, ja, jako Przywódca, podążyłem za Marzycielką, przeżywając na nowo jej sen. Proponowany sen był bogaty w symbolikę, jednak doświadczenie, które wyłoniło się podczas sesji terapeutycznej, zdawało się nie mieć widocznego związku z treścią snu. Jednocześnie jednak sesja terapeutyczna okazała się pełna energii i oczyszczającej formy, a efektem było nie tylko świadome emocjonalne przeżycie zagadnień tabu, ale także dostęp do głębokich blokad cielesnych i ich potężne utwierdzenie taką praktykę można znaleźć u C. G. Junga: „Zawsze mówiłem swoim uczniom: „Dowiedz się wszystkiego, co wiesz o symbolice i zapomnij o tym, analizując konkretny sen”. Ta rada jest na tyle pomocna i praktyczna, że ​​postanowiłam sobie przypomnieć, że nigdy nie zrozumiem cudzego snu na tyle, aby móc go poprawnie zinterpretować.” [4]. Wrażliwość na wielopoziomowe procesy klienta i odważny kontakt z obrazami będzie pomóż terapeucie uczynić sen prawdziwie „królewską drogą” w nieświadomości, a sesja terapeutyczna będzie aktem uzdrawiającym duszę. Marzycielka nie miała doświadczenia w posługiwaniu się archetypowymi technologiami, a prosząc o pomoc, nie wiedziała, jaką pracę można jej zaproponować. Zwróciła się do mnie, bo śniło jej się, że daję jej pewną sesję. Od razu zainteresował mnie fakt, że sam sen zawierał bezpośrednie wskazówki dotyczące archetypowego dzieła: obecność „pewnych sił” we śnie; pewien duch, który przemawia dziwnym i niekontrolowanym głosem przez usta Śniącego; odwołanie się Prezentera do jej „wewnętrznego głosu” we śnie, poczucia Boga na końcu fabuły. W rzeczywistości we śnie widziano techniki pracy archetypowej. To mi powiedziało, że dynamika nieświadomych procesów Śniącego jest taka, że ​​ledwo powstrzymywane archetypowe siły wdzierają się do świadomości i krzyczą o konieczności spotkania się z nimi w połowie drogi. Dlatego zasugerowałem, aby Śniący nie racjonalizował treści tego żywego snu, ale natychmiast przeżył go na nowo i praktycznie pracował z jego przesłaniem. Trzeba było rozszyfrować, czym są te siły i jakie dojrzałe głębokie doświadczenia wychodzą na światło świadomości. Oto, co z tego wynikło z raportu Nataszy na temat snu: „Obudziłem się już około 5 rano, nie otwierając oczy i będąc na wpół śpiącym, pamiętam sen, który Olga śni Mazur. Szukamy miejsca na sesję, nie pamiętam dokładnie jakiego... Jesteśmy u kogoś w domu. Dom nie jest zbyt czysty, wokół jest mnóstwo porozrzucanych rzeczy. Jest nas troje, ja, Olga i dziewczyna, której jeszcze nie znam. Czekam, aż Olga skończy swojeinteresy, błąkając się bez celu. Odcinek drugi: Jesteśmy na ulicy. Bagniste pole. W dziurach jest woda. Idziemy po polu, szukając suchego miejsca, gdzie mógłbym się położyć i przeprowadzić sesję. Nie możemy go znaleźć. Patrzę na niebo. Lecą tam dwa sępy. Sępy są interesujące. Potem widzę lecącego wilka. Później rozumiem, że ten sęp nosi w dziobie wilka. Kolejny sęp niesie w dziobie białego łabędzia. Odcinek trzeci: Jesteśmy w kuchni. Mała brudna kuchnia. Olga zaczyna robić mi sesję, ale coś nie ustępuje. Wbiła mi tylko dwie igły w nasadę nosa. Pewna siła nie daje dalej. Ręce nie są posłuszne, jakby nimi także kierowała jakaś siła. Tutaj, w kuchni, jest wilk, który był w dziobie sępa. Żyje, ale jest wyczerpany. Olga chce go pogłaskać, ale on się nie poddaje – warczy. Jakaś interakcja Olgi z wilkiem, wilk ucieka. Wracamy do sesji. Olga chce wbić igły w zewnętrzne kąciki oczu, ale to nie działa, ręce nie są posłuszne. Bardzo się boję, że igły dostaną się do oczu i je uszkodzą. Olga chce umyć ręce, tu, w zlewie. Strumień płynie, ręce nie wpadają pod strumień. Olga patrzy na mnie i mówi: „Patrz!” i wskazuje na swoje ręce. Siadamy przy stole naprzeciw siebie. Olga mówi: „Przekonajmy się, czego ten duch od nas chce!” Ze mnie wydobywa się szorstki, basowy głos, nad którym nie mam kontroli: „No dalej, dowiedz się!” Wewnętrzny głos mówi Oldze: „Nie dotykaj jej, ona ma dziecko”. Głos mówi: „57 centymetrów”. Kiedy Olga przekazuje mi informację, rozumiem, że mówimy o nienarodzonym dziecku, o mojej aborcji w wieku 16 lat. Nagle widzę obok siebie jasnowłosego chłopca, około 7 lat . Patrzę na niego. Moja myśl brzmi: „Nikita?” Odpowiada mi: „Tak, jestem Nikita!” Nagle chłopak zaczyna płakać. Panicznie się boję, że ten duch mnie ukarze. Ściskam go i mówię: „Dowiemy się, co zrobić, żeby wszystkim było dobrze. OK?" Przestaje płakać, uśmiecha się, kiwa głową. Patrzymy razem przez okno, na horyzoncie widać jasne, biało-żółte, oślepiające światło, niczym aureola. Rozumiem, że to jest Bóg”. Przede wszystkim śniącą martwiła się obietnica „poprawienia wszystkim dobrego samopoczucia”, którą złożyła we śnie. To był właśnie główny bodziec do leczenia. Od momentu zaśnięcia do rozpoczęcia pracy terapeutycznej minął tydzień. Przebieg sesji terapeutycznej Jesteśmy zanurzeni w punkcie wyjścia snu Prowadzący: - Gdzie jesteś? Marzyciel: - Jakaś kuchnia, ciemny korytarz... Olga jest niedaleko, porusza się, coś robi... tam w kuchni jest jasno... V.: - Co czujesz? S.: - Podniecenie w ciele, w żołądku rośnie. V.: - Bądź w kontakcie z tym uczuciem. Wzmocnij to. P.: - Kiedy zwracam na to uwagę, ukrywa się. V.: - Czy możesz coś zrobić, aby zacieśnić kontakt z tym doznaniem? To, że się ukrywa, oznacza po prostu, że stoi za nim jakieś stłumione doświadczenie. P.: - Nie, zupełnie znika, nie chce uwagi dla siebie. V.: - Dobra, zostaw to teraz i wróć swoją uwagę marzyć o przestrzeni.S.: - Jestem na korytarzu. Tu jest ciemno. W kuchni jest światło. To dziwne, ale dowiaduję się, gdzie jestem – to mieszkanie mojego ojca. V.: – Czujesz obecność swojego ojca? P. – Tak. On jest w kuchni. Samoloty kawałek drewna V.: - Ile masz teraz lat? Spójrz na swoje ciało, w jakim ciele teraz jesteś? Ile masz lat? P.: - Sześć... Rozumiem, dokąd prowadzi ten sen... V.: - Idź tam. P.: - Idę do kuchni. Podchodzę do ojca. Ojciec nie zwraca na mnie uwagi, struga drewno. Chcę jego uwagi (płacze). Nie mogę się z nim skontaktować. Nie mogę prosić go o uwagę. Poczułem to uczucie w brzuchu. V.: - Jakie to uczucie? Jak to jest? S.: - To płytka, jak guma, biała, lepka. V.: - Talerz, co robisz w ciele Nataszy? S.: - Chroniąc przed bólem V.: - I razem z bólem - z innych emocji ?S.: - Na to wygląda. Chcę to wyrzucić (bierze to rękami, próbuje wyciągnąć, żołądek się kurczy). To nie działa! V.: - Zapytaj talerz, co chce, żebyś z nim zrobił. P.: - Żeby go nie wyrzucił, ale rozpuścił w sobie V.: - Czy możesz to zrobić ? S.: - To wymaga płynu... przynajmniej trochę płynu. V.: - Gdzie można go dostać? jestw pobliżu? S.: - Ten płyn powinien znajdować się we mnie, a nie na zewnątrz. V.: - Jaką jakość dla ciebie symbolizuje ten płyn? P.: - Miękkość... giętkość... to są łzy. Potrzebne są łzy... W tym odcinku mój ojciec próbował mnie zgwałcić, gdy miałam sześć lat. (jeszcze płacze) To dziwne, łzy są na zewnątrz, ale wewnątrz coś się zmienia, jakby podważały tę płytkę... bardzo powoli i stopniowo coś się dzieje, przemiana V.: - Łzy są jak ocean. Mają cechę wielkiego żywiołu, oceanu, który może wchłonąć, rozpuścić, przyjąć wszystko i pozostanie oceanem. Spróbuj poczuć w swoich łzach tę jakość oceanu i obserwuj, jak płytka wstrzymująca przepływ energii w Twoim ciele rozpuszcza się. P.: - Chcę się położyć. (Kładzie się, oddech śniącej zmienia się, staje się głęboki, jakby fale przepływały przez ciało. Kilka minut pracy cielesnej przy pomocy Lidera, ze spazmami, łzami i krzykiem. Następnie następuje kolejna zmiana w oddychaniu i postawie - znak przejścia doświadczenia na inny etap).B. : - Gdzie teraz jesteś S.: - Jestem w gumowej łódce. Wiem gdzie jestem. To kolejny odcinek. Mam dziesięć lat. Widzę mojego ojca. Wyjmuje penisa i masturbuje się V.: - Co czujesz? P.: - Łódź się kręci, chwyta ją sztorm. Źle się czuję, źle się czuję. Chcę wyjść z tej sytuacji, udać się gdzieś, gdzie będę spokojny. V.: - Co się stanie, jeśli poddasz się burzy? P. - Na to pytanie wszystko ucichło. Nic nie czuję. Burza jest gdzieś w pobliżu, nie ucichła, ale mnie to nie dotyczy. Nie czuję nic ani emocjonalnie, ani w ciele. V.: - Wygląda na to, że jesteś w epicentrum tornada - w oku, w którym panuje całkowity spokój. To nie jest brak doświadczenia, ale szczyt twojego doświadczenia - kluczowy punkt, w którym wszystko się gromadzi, czyli rdzeń piramidy. Nazwijmy archetyp Posejdona, który stoi za tym żywiołem Prezenter stosuje archetypową technologię – podsumowuje archetyp boga Posejdona w Śniącym. V.: – Posejdon, jesteś tu? Posejdon: – Tak V.: – Witam , Posejdon. P.: - Witaj.V.: — Posejdonie, czy Natasza blokuje przepływ uczuć Twoją energią? P.: — Tak. V.: — Czy Natasza może teraz spłacić Ci ten dług? P.: — Niech mu spłacić. Śniący, podążając za Przywódcą, ogłasza standardową formułę spłaty długu wobec archetypu. Oddaje energię bloku i odbiera przepływ powrotny. Jednak energia nie przechodzi do dolnej części ciała. Śniąca leży na plecach, pracuje cielesnie przy pomocy Przywódcy, energia nadal nie przechodzi. V.: - Posejdon, co musi zrobić Natasza, aby napełnić dolną część ciała energią P.: - Odetnij nogi! (Do śniącego): - Odetnij sobie nogi! – Śniąca odcina sobie nogi ostrym gestem. „Teraz wyślij swoje stopy do oceanu jako prezent dla Posejdona”. Daj mu je w darze! S.: - Widzę, jak wstały i same weszły do ​​wody V.: - Puść je - będą tam miały inne życie, zamienią się w piękne foki i będą żyć tak dobrze, jak tylko mogą. Gdzie teraz jesteś i co się z tobą dzieje? P.: — (wyczerpany) Leżę na brzegu. Bez nóg. A z prawego uda wyłania się mała zielona kiełka. Pozostałe nogi leżą w pobliżu, gotowe. Próbuję je dopasować. Nie, nie! V.: - Ktoś inny nie będzie pasował, musisz wyhodować swój. S.: - Nie wiem, jak to zrobić. V.: - Posejdon, jak Natasza może odrosnąć nogi? P: - Potrzebujemy wody do podlewania... V.: - Podlewajmy! S.: - Boję się, że wyrośnie ogon. V.: - Zapytaj Posejdona. S.: - Śmieje się i mówi: „Będziesz syreną!” Czołgam się do oceanu i kładę się w falach. I coś dzieje się z ciałem w wodzie. Oto kości. Piękne białe kości. Stopniowo rosną więzadła, mięśnie i skóra. Mam nowe nogi. Czuję je. Mam nowe, silne ciało. Leżę na brzegu na trawie, obok drzewa. Jestem pełen energii. Czuję moje nowe nogi! Energia przechodzi do nóg z górnej części ciała i krąży swobodnie. V.: - Posejdon, proces się skończył. P.: - Tak, na dzisiaj to już koniec. Choć świadomość nie jest wystarczająca, ostateczna przemiana zakończy się za sześć miesięcy. V.: - Co Natasza musi zrobić, aby wesprzeć proces przemiany energetycznej? P.: - Przepuścić miłość, zrelaksować się, otworzyć się. V. : - Posejdon, mogę cię wypuścić? P.: - Tak.V.: - Dziękuję, Posejdonie! Zanim