I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

„Człowiek zostaje obdarowany chorobą, aby się zatrzymał i zastanowił się, czy tam idzie”. M.E. Litvak Łuszczyca, bielactwo nabyte, atopowe zapalenie skóry, egzema... Wielu z nas zna te problemy z pierwszej ręki. W ostatnim czasie częstość występowania dermatoz rośnie, a najszybciej w krajach rozwiniętych. Problemami dermatoz od dawna zajmują się nie tylko lekarze, ale także psycholodzy. I jest to zrozumiałe, ponieważ człowieka nie można po prostu wziąć i podzielić na ciało i duszę, człowiek jest całościowy. Na każde naruszenie zdrowia organizmu natychmiast reagujemy zmianą nastroju i stanu umysłu. I odwrotnie, doświadczenia emocjonalne odbijają się na naszym ciele. Skóra jest granicą ciała, która zapewnia kontakt i kontakt naszego organizmu ze środowiskiem zewnętrznym. Metabolizm zachodzi przez skórę. Zdrowa skóra wskazuje, że wymiana zachodzi normalnie, ciało i środowisko są w stanie zrównoważonym i nie ma między nimi „działań wojskowych” ani zagrożeń. W języku rosyjskim istnieje wiele figur retorycznych wskazujących na związek między nimi fizyczne i psychiczne w człowieku. Pamiętajmy, jak zwykle charakteryzujemy ludzi. Gruboskórny - mówimy o osobie, do której uczuć trudno dotrzeć, której nic nie jest w stanie przeniknąć. Prawie niemożliwe jest rozśmieszenie go, złość lub uraza. To tak, jakby zawsze znajdował się za mocnym płotem, przez który bardzo trudno się przebić. I odwrotnie, osoba o cienkiej skórze jest wrażliwa, podatna na najmniejsze niuanse w związkach i łatwo ją zranić, urazić lub zdenerwować. Łatwo wpada w wzruszenie i płacze. Dla takich ludzi granica psychologiczna jest cienka jak film i nie jest trudno ją przekroczyć. Każdy zna wyrażenia odzwierciedlające nasz stan. „Swędzą nas ręce” – mówimy, gdy jesteśmy gotowi do działania, chcemy coś zrobić i czujemy, że mamy na to energię i siłę. Albo kiedy jesteśmy źli i chcemy... kogoś pokonać. „Mróz na skórze” - i rozumiemy, że dana osoba doświadcza silnego strachu i przerażenia. „Wychodzenie z siebie” – mówimy o osobie, która stara się zrobić więcej, niż może, aby osiągnąć jakiś cel. Jakie zatem problemy psychiczne może nam sygnalizować stan naszej skóry? Może osoby „gruboskórne” rzadziej chorują na dermatozy niż osoby wrażliwe? Wcale nie, tutaj chodzi o coś innego. Dla tej samej osoby, w różnych momentach życia i w różnych sytuacjach granica może być inna – czasem przepuszczalna, czasem trwalsza. Najważniejsze, że spełnia swoje zadanie - reguluje wymianę między światem zewnętrznym a wnętrzem. A wymiana ta zachodzi nie tylko na poziomie fizycznym – poprzez oddychanie, jedzenie, ale także na poziomie psychologicznym – wymianę emocji, uczuć, informacji. Czasami granica zawodzi, jest przeciążona od wewnątrz lub z zewnątrz, a to przeciążenie nie tylko niszczy granicę psychologiczną, ale także wpływa na tę fizyczną – skórę. Psychologowie bardzo poważnie traktują takie sygnały płynące z organizmu. Faktem jest, że fizjologicznie nasz organizm jest tak skonstruowany, że na zagrożenia płynące ze świata zewnętrznego reaguje podekscytowaniem, mobilizacją energii w celu wyeliminowania zagrożenia. Następnie należy podążać za akcją: musisz walczyć z tym, który grozi, lub uciekać. Wszystko to marnuje energię, którą organizm już zmobilizował. Jeśli akcja zostanie zakończona, następuje wyładowanie i ciało powraca do spokojnego stanu. To właśnie robią zwierzęta i to właśnie robili ludzie na wczesnych etapach cywilizacji. Teraz zachowujemy się inaczej, coraz bardziej przyzwyczajamy się do powstrzymywania naszych naturalnych impulsów. Z drugiej strony zagrożenia fizyczne nie są już dla nas tak straszne, jak te społeczne. Możemy się bać, że odejdzie od nas ktoś bliski lub stracimy na to środki»