I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Bardzo kocham swój zawód i w niego wierzę. Pracuję z trudnymi przypadkami i klientami, którym nikt nie był w stanie pomóc. Czasem na podstawie własnego doświadczenia mam jasne przemyślenia na temat pracy psychologa/psychoterapeuty i o nich opowiadam Systemowe konstelacje rodzinne według B. Hellingera we współczesnym Jekaterynburgu (podobnie jak w całej Rosji) są już dość znane i znane. reklamowana metoda. Jeśli spojrzysz na Internet (na przykład na portalach społecznościowych, takich jak „w kontakcie” lub na portalach psychologicznych „b17”, „Self-knowledge.ru”), zauważysz, że rynek usług psychologicznych jest nasycony , jeśli nie przesycone, z ofertami „układania” z wielu konstelacji, pełne haseł o zdrowej rodzinie i prostocie metody… I to jest pierwsza duża problematyczna kwestia dotycząca konstelacji w mieście: „prostota metody”. Nie jest tajemnicą, że współczesny człowiek jest żądny „magicznej pigułki” i często przychodzi po nią do psychologów i psychoterapeutów - po tę „magiczną rzecz”, która raz na zawsze uratuje go od wszystkich problemów. Niestety, systemowe konstelacje rodzinne zapracowały sobie na reputację właśnie takiej „pigułki”. A same konstelacje bardzo często tworzą i podtrzymują taki mit. Nacisk położony jest na fakt, że konstelacje są metodą krótkoterminową (i z pewnością nią są). Jednak fakt ten jest często przedstawiany przez terapeutę i rozumiany przez klienta jako „jednorazowy i skuteczny”, a zwykli ludzie przyjmują go z hukiem. I naprawdę, po co chodzić latami do psychoterapeuty, dawać pieniądze, zagłębiać się w głąb, skoro można przyjść raz i „rozwiązać wszystkie swoje problemy” i to nawet w tak atrakcyjnej „teatralnej” formie. Często klientom promuje się także „wizualność” metody, jednak – jak to bywa w przypadku psychodramy – to sformułowanie nie zawsze jest właściwie rozumiane. Jak pokazuje moje doświadczenie, częściej odbiera się to jako piękną i emocjonującą akcję inscenizowaną, a nie poważną pracę psychoterapeutyczną wymagającą pewnego poziomu przygotowania wszystkich uczestników, w tym tzw. „zastępców”, których jednak klienci często nie wiedzą o tym ani posłowie, a sami organizatorzy nie przywiązują do tego należytej wagi. Poza tym „naszym ludziom” bardzo podoba się takie podejście, kiedy jakby sami nie musieli nic robić. Dobrze znana „kierunkowość” metody jest często odbierana przez klientów „z ulicy” jako upragniona rada i instrukcja, której przestrzeganie oznacza „będziesz szczęśliwy”. Do tego dodajmy reputację metody „wśród mas”: entuzjastyczne recenzje o jej niesamowitej skuteczności, historie o życiu, które zmieniło się „w jeden dzień” itp. i tak dalej. I znowu same konstelacje z większym prawdopodobieństwem będą wspierać takie zamieszanie wokół „cudowności” konstelacji. I jak tu oprzeć się tak łatwo dostępnej (a w naszym mieście aranżacje są nadal bardzo łatwo dostępne i tanie), skutecznej, pięknej i szybko działającej pigułce, która rozwiązuje wszystko dosłownie za jednym razem?! Tylko wszyscy zapominają o tych historiach, w których życie zostało zrujnowane, o przypadkach samobójstw z powodu konstelacji, o licznych przykładach traumatyzacji i retraumatyzacji, o skrajnie niewykwalifikowanych konstelacjach próbujących ćwiczyć po prostu czytając książki Hellingera. To zrozumiałe: psycholog musi zarabiać na życie, ale jak może zarabiać na czymś niebezpiecznym i niejednoznacznym? I tu pojawia się najważniejsze pytanie – kwestia kwalifikacji terapeuty. I chcę zwrócić uwagę na różnicę pomiędzy pojęciami „certyfikowany aranżer” i „wykwalifikowany, doświadczony aranżer”. Z własnego doświadczenia zdałam sobie sprawę, że certyfikat nie mówi nic o moich kwalifikacjach i możliwości pomocy klientowi. Ale wiem, że w mieście sporo osób reklamuje się jako dobrzy aranżerzy, nie otrzymując nawet zaświadczenia, że ​​psycholog ma przynajmniej wykształcenie. To jest smutne. I przerażające. Widziałem pracę bardzo wykwalifikowanych aranżerów - moskiewskich specjalistów, moich nauczycieli. Ja bardzo często.