I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

"Spraw, by bał się, że mnie straci i docenił to, co ma!" - najczęstsza taktyka kobiet w dzisiejszych związkach. I najpewniejszy sposób na niepowodzenie wszystkiego. Ponieważ każdy związek opiera się przede wszystkim na równowadze „dawania i brania”… naturalnie miłości, a nie tylko tego, co myślisz. Czego więc możesz się spodziewać, jeśli zamiast tego wniesiesz do ogólnego związku jedynie zmartwienia i niepokój? Swoją drogą, jest to jeden z powodów, dla których ludzie często poślubiają nie te najpiękniejsze, ale przeciętne. Zaskakujące jest to, czego chcą ci, którzy wybrali tę taktykę z najlepszymi intencjami? Zamiast budować relacje, angażują się w utrzymywanie stresującej sytuacji, ciągle kalkulując „aby nie…”, co w efekcie dostają, zgodnie ze wszystkimi prawami, „nie myśl o białej małpie. ” W końcu nasze myśli wyznaczają kurs rozwoju życia. A kurs na porażkę, nawet z przedrostkiem „gdyby tylko nie…” nie wyznacza najlepszych myśli, skojarzeń i innych narzędzi budowania szczęśliwych relacji. Dlaczego rozwija się taka nerwica? Biletem na problemy jest oczywiście kręgosłup naszej osobowości – poczucie własnej wartości. Jeśli poziom kobiety jest niski, problemy w związkach, zazdrość i podejrzenia są po prostu nieuniknione. Przecież przy niskiej samoocenie, jeśli wszystko jest dobrze, to: 1 - jestem tego wyraźnie niegodny, 2 - życie sprawi niemiłą niespodziankę, 3 - albo ktoś tak idealny będzie chciał zabrać tego, kto jest lepszy ode mnie. A wtedy są tylko potwierdzenia własnej wiary w siebie lub doświadczenia znaczących innych osób – zazwyczaj w myśl zasady „jak Masza”. Jak inaczej? Dzięki poczuciu własnej wartości kurs na nieszczęście został już wyznaczony, a przekonania zawarte w ekwipunku to nic innego jak kamienie milowe na faktycznie wytyczonej na mapie drodze. Jednak korzystając z tej samej mapy, początkowo można było podążać zupełnie inną trasą i znajdować inne wierzenia jako punkty orientacyjne. Ale „wszyscy ludzie potrzebują nowego za każdym razem i tak często, jak to możliwe”… Potem, po obraniu rozsądnego kursu, ochoczo idź i znajdź dokładnie takich mężczyzn, którzy pasują do prokrustowego łoża twoich pomysłów Oczywiście zdrady, choć mocno przesadzone, nie są całkowicie mitem. Dlaczego nawet zupełnie normalny człowiek, jeśli przypadkowo wpadnie na ścieżkę takiego biegu życia, ostatecznie odejdzie do kogoś innego? Tak, nie dlatego, że jest dziwadłem i wszystkimi mężczyznami.... Tyle tylko, że nawet jeśli całym sercem chce założyć rodzinę, to kurs wyraźnie nie pokrywa się z 1 - jestem tego wyraźnie niegodny, 2 - życie sprawi niemiłą niespodziankę, 3 - albo ona będzie chciała go wziąć tak idealnego, co jest lepsze ode mnie4 - każdy mężczyzna potrzebuje nowego za każdym razem i jak najbardziej. „Niech więc udowodni, że taki nie jest Niech się boi, że mnie straci” – jakby zapomniał, że człowiek chce budować relacje, a nie udowadniać, że nie jest żyrafą. W rezultacie następna żyrafa, cierpiąc, szuka innej - która w końcu rozpozna w nim człowieka, oczywiście, chcę, abyś zrozumiał najważniejsze: to nie wszystko twoja wina, ale klucz do rozwiązania problemów leży w Tobie. Ponieważ w tym sposobie patrzenia na sprawy istnieje przyszłość.