I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Żadnego lalkarza. Twoje ręce i nogi zwisały bez sił. Wszystko, czego tak zachłannie pragnęłaś, zostało Ci dane. Od teraz nie będziesz już tym, kim byłeś. Twoje oczy nie wiedzą, gdzie patrzeć. Twoje ramiona po raz pierwszy nie czują bicza ...Ale kim jesteś i czym teraz jesteś i jak masz na imię? Nici wyrwane z korzeniami - Sen się spełnił! Można iść we wszystkich kierunkach... Można iść, ale dokąd? Jak długo, jak długo trzeba być w drodze? Pluć i leżeć! Albo wstań i idź? Nikt nie wie, jak bardzo jesteś smutny... Szukasz przyjaciół, ale znajdujesz wrogów, Prosisz o krakersy, ale czekasz na ciasta... A gdy je otrzymasz, powtarzasz : „Niech wszyscy będą puści!” I w każdym śnie o wolności Jesteś rozdarty: Teraz modlisz się do lalkarza, A potem z czegoś do niego strzelasz! Życie w kłamstwie to nie lada wyczyn na naszej pustyni. Ale nieładnie jest grzeszyć. I z niepokojem przyjmujesz swój los... A Twoje ręce się podnoszą, A oni pokornie proszą: „Przyjmij nasz grzech! I nagle zdajesz sobie sprawę, że to już nie jest możliwe! I stojąc na krawędzi urwiska I kończąc odliczanie, zdajesz sobie sprawę, jak pięknie widać stąd wschód słońca!