I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Nasz sukces zależy od ciągłej pracy. Od ciągłego ruchu do przodu Od gotowości wykorzystania każdej szansy. Zawsze na drugim miejscu. Jonasz. Tak go wcześniej nazywali. ..Na pewno wiesz, że każdy ma marzenie. Cenne pragnienie. Coś, czego naprawdę pragniemy. O czym myślimy przed pójściem spać. Czym zajmują się nasze myśli. Czym dzielimy się z najbliższymi. Do czego dążymy. Zdarza się, że marzenia się spełniają. I zdarza się, że ludzie zdradzają swoje marzenia. Poddają się w połowie. Czasem na sekundy przed triumfem, często zdarza się, że sukces jest już bardzo blisko i nagle padają najcięższe próby i ciosy losu. To tak, jakby życie wystawiało na próbę siłę i wierność marzeń. Jak powiedziała Coco Chanel: „Jeśli chcesz mieć coś, czego nigdy nie miałaś, musisz zrobić coś, czego nigdy nie robiłaś”. o jednym śnie. Sen, który się spełnił. Cadel Evans, australijski kolarz, karierę w sporcie rozpoczął jako elitarny kolarz górski (wyścigi przełajowe). Był dość utalentowanym kolarzem i od młodości miał dobre osiągnięcia sportowe. Patrzyło na niego wiele drużyn kolarstwa szosowego. Był dobrym kierowcą. Miał jednak pecha i przez kilka sezonów startował w Tour de France – największym, najbardziej prestiżowym wyścigu kolarskim świata – i zawsze zostawał w tyle, tak że od zwycięstwa dzieliło go zaledwie kilka sekund. Wycisnął z siebie cały sok, dał z siebie wszystko... I nadal pozostał w tyle. Zawsze na drugim miejscu W lipcu 2009 roku Evans i jego zespół ponieśli porażkę podczas Tour De France. Od samego początku zawodów okazali się niezdolni do niczego i przegrali. Evans był atakowany w prasie: był bohaterem zjadliwych żartów, nazywano go głównym przegranym roku. Wyobraź sobie, jakie to trudne: przegrywać w kółko, będąc o ułamek sekundy od zwycięstwa, zaledwie metry od zwycięstwa. Trudno zachować wytrwałość i pewność siebie, gdy zwycięstwo wymyka się spod kontroli, a każda gazeta naśmiewa się z Twojego nazwiska... Czy wiesz, co on zrobił? Dwa miesiące później dokonał niemożliwego! We wrześniu 2009 roku w szwajcarskim mieście Mendrisio odbyły się Mistrzostwa Świata w kolarstwie. Było bardzo gorąco. Wyścig dobiegał końca, wszyscy zawodnicy byli wyczerpani do granic możliwości – wszyscy mieli za sobą ponad 200 kilometrów i 6 godzin w siodle. Evans rzucił się, gdy do mety pozostało już tylko kilka kilometrów! Wystartował ze środka peletonu (grupa kolarzy). Wspiął się na najtrudniejszą wspinaczkę. Wybiegł na prowadzenie, wyprzedzając na ostatnich kilometrach grupę liderów, którzy nie spodziewali się tego. Pędził do przodu z całych sił, wyciskając z siebie wszystko i zwiększając niesamowite tempo. Znosił nieznośny ból zmęczonych mięśni. Komentatorzy po prostu oszaleli! Wyobraźcie sobie: postawił sobie cały wyścig na uszach. Kilku zawodników rzuciło się za nim, próbując go dogonić, ale Evans odjechał za daleko! Pędził do przodu z niesamowitą prędkością, a rower przesuwał się pod nim z boku na bok. Kiedy ułamek sekundy decyduje o wszystkim, oto co mówi jadący za nim kolarz Alexander Kolobnev: „Gdyby Evans zwolnił jakieś 3 km przed metą, tuż przed szczytem podjazdu, najprawdopodobniej bym to zrobił. dogonił go, ale na podjeździe dodał jeszcze więcej…” Ale nie zwolnił. Evans narzucił tak szalone tempo, że nikt nie był w stanie dotrzymać mu kroku! Do mety był tak wyczerpany, że ledwo był w stanie podnieść rękę z kierownicy, żeby przywitać się z widzami. Było widać, że był tym po prostu oszołomiony zrobił. Zdobył mistrzostwo świata! Został PIERWSZYM Australijczykiem, który tego dokonał. Trudno sobie nawet wyobrazić, jak się czuł, ledwo powstrzymując łzy, gdy podczas ceremonii wręczenia nagród odegrano hymn narodowy i podniesiono australijską flagę! Przecież to były łzy szczęścia. Wygrał. Wygrał mimo wszystko. To zwycięstwo stało się decydującym momentem w jego karierze. I wydawało się, że wszystkie korzyści spadły na niego - stał się gwiazdą, a duży zespół zaproponował lukratywny kontrakt. Oczywiście ciekawi Cię, co stało się dalej. W 2011 roku spełniło się jego główne marzenie - wygrał!